Po siedmiomiesięcznym opóźnieniu Apple wprowadził nową funkcję w zakresie prywatności, rzekomo mającą na celu zapewnienie użytkownikom większej kontroli nad sposobem gromadzenia i wykorzystywania ich danych. Ma to miejsce po miesiącach ataków na linii Apple (NASDAQ: AAPL) - Facebook (NASDAQ: FB) dotyczących modelu biznesowego każdej z tych firm.
"Spór ten, bardziej niż cokolwiek innego, pokazuje, że Facebook i Apple mają olbrzymią władzę na rynku" - powiedziała The Associated Press (AP) Elizabeth Renieris, założycielka Technology Ethics Lab na University of Notre Dame.
Nowa funkcja Apple o nazwie "App Tracking Transparency" jest wdrażana jako część aktualizacji iOS 14.5 i będzie wymagała od wszystkich aplikacji, w tym już zainstalowanych na urządzeniu, żądania pozwolenia na gromadzenie danych użytkownika. Ta prośba o pozwolenie musi również zawierać informacje wyjaśniające, dlaczego aplikacja zbiera dane w pierwszej kolejności.
Ta nowa funkcja ma chronić użytkowników przed zagrożeniami dla ich prywatności wynikającymi z nieograniczonego gromadzenia danych, "zarówno z powodu rosnącej ilości danych, które mają na swoich urządzeniach, jak i wrażliwości tych danych" - powiedział w wywiadzie dla AP, Erik Neuenschwander, główny inżynier Apple ds. prywatności.
Dyrektor generalny Apple, Tim Cook, mówił również o niebezpieczeństwie, jakie stwarzają algorytmy mediów społecznościowych i śledzenie, jeśli chodzi o rozpowszechnianie dezinformacji i mowy nienawiści.
"Jakie są konsekwencje nie tylko tolerowania, ale i nagradzania treści, które podważają zaufanie opinii publicznej do ratujących życie szczepionek?" - zapytał Cook w przemówieniu kilka tygodni po zamieszkach na Kapitolu 6 stycznia. "Jakie są konsekwencje zobaczenia tysięcy użytkowników dołączających do grup ekstremistycznych, a następnie utrwalanie algorytmu polecającego więcej szkodliwych treści?".
Jednak Facebook twierdzi, że w interesie Apple leży zachęcanie aplikacji do pobierania opłat za swoje usługi, zamiast czerpania zysków z wyświetlania ukierunkowanych reklam. Od 15% do 30% większości płatności przetwarzanych za pośrednictwem aplikacji na iPhone'a jest wysyłane do Apple. Facebook twierdzi, że wymaganie od tych aplikacji prośby o pozwolenie na dostarczanie spersonalizowanych reklam bardziej zaszkodzi twórcom aplikacji niż samej firmie zajmującej się mediami społecznościowymi.
Wynika to częściowo z faktu, że Facebook przewiduje, że gdy reklamodawcy opuszczą aplikacje, które nie zezwalają na reklamy ukierunkowane, zainteresują się siecią odbiorców Facebooka w celu promocji swoich produktów i usług. Facebook twierdzi również, że osoby, które nie będą już mogły promować swoich produktów i usług za pośrednictwem tych reklam, będą bardziej skłonne do sprzedaży za pomocą platform należących do Facebooka.
"Możliwe, że znajdziemy się nawet w lepszej pozycji, jeśli zmiany Apple zachęcą więcej firm do prowadzenia większej liczby transakcji handlowych na naszych platformach, utrudniając im korzystanie z danych użytkowników Apple w celu znalezienia klientów, którzy chcieliby używać ich produktów poza naszymi platformami" - powiedział Mark Zuckerberg, dyrektor generalny Facebooka, podczas dyskusji w PressClub.
Zuckerberg dodał również, że użytkownicy woleliby zrezygnować z prywatności swoich danych, aby uzyskać ukierunkowane reklamy i bezpłatnie korzystać z aplikacji, niż płacić za aplikację, która nie sprzeda ich danych.
"Ludzie w większości są zgodni, że jeśli mają oglądać reklamy, to chcą, aby były one trafne" - powiedział Zuckerberg.
W odpowiedzi na nową funkcję Apple Facebook ogłosił w sierpniu ubiegłego roku, że "nie będzie już zbierać tzw. IDFA, czyli identyfikatora dla reklamodawców we własnych aplikacjach na urządzenia z systemem iOS 14", jak podaje AP. Strona prosi również firmy o utworzenie nowych kont do wyświetlania reklam, które są zgodne z nowymi wytycznymi Apple. W odpowiedzi na tę decyzję akcje Facebooka wzrosły o 5%.
Podczas gdy Facebook i wielu ekspertów przedstawiają decyzję Apple jako dobrą rzecz dla platformy mediów społecznościowych, kierownictwo Facebooka początkowo przyznało, że ta zmiana prawdopodobnie zmniejszy ich roczne przychody o miliardy dolarów.
Ta nowa funkcja zwiększająca przejrzystość skutecznie daje firmie Apple rolę regulatora w stosunku do aplikacji na jej urządzeniach. Jest to zgodne z ogólną tendencją do koncentracji większej władzy wśród tych gigantów technologicznych. Prawodawcy również zauważyli ten trend, co doprowadziło do serii pozwów antymonopolowych ze strony rządu federalnego.
Facebook stoi w obliczu presji, aby podzielić firmę. Google i Apple muszą stawić czoła sprawie antymonopolowej związanej częściowo z ich porozumieniem o wartości około 11 mld USD, które ustawia Google jako preferowaną wyszukiwarkę na urządzeniach Apple. Apple musi zmierzyć się również z kontrolą prowizji, którą pobiera od zakupów aplikacji na iPhone'a, a także swojej roli jako regulatora rynku aplikacji.
"Nawet jeśli model biznesowy i strona Apple w tej walce lepiej chronią prawa i są korzystniejsze dla prywatności konsumentów, wciąż pozostaje pytanie, czy chcemy, aby duża korporacja, taka jak Apple, skutecznie "ustanawiała" prawa za pośrednictwem sklepu z aplikacjami" - powiedział Renieris w wywiadzie dla AP.