Nike (NYSE: NKE) - spółka z siedzibą w pobliżu Beaverton w stanie Oregon, jest wiodącym projektantem, sprzedawcą i dystrybutorem obuwia sportowego, odzieży, sprzętu i akcesoriów do szerokiej gamy aktywności sportowych i fitness. Forbes plasuje markę na szesnastym miejscu wśród stu najważniejszych marek na świecie. Spółka podała ostatnio wyniki na trzeci kwartał ubiegłego roku. Rynek się ucieszył. Nike nie jest demonem zmienności - inwestorzy notują zaledwie 5,5 proc. wzrost od początku bieżącego roku i 23 proc. za ostatni rok. Spółka boryka się z dużymi problemami wizerunkowymi i wewnętrznym kryzysem - ze swoich stanowisk niedawno zrezygnowali managerowie wyższego szczebla Trevor Edwards i VP Jayme Martin w związku ze skandalem związanym z kodeksem postępowania. Do opinii publicznej wyciekły informacje o seksistowskich zachowaniach i poniżaniu kobiet z innych krajów. "Traktujemy to poważnie i podejmujemy kroki, aby temu zaradzić" - powiedział rzecznik Greg Rossiter. To największy kryzys w spółce od lat dziewięćdziesiątych, kiedy była krytykowana za korzystanie z usług azjatyckich fabryk, w których panowały złe warunki pracy. Dyrektor generalny Mark Parker, który nadal sprawuje swoją rolę, przy okazji publikacji wyników, miał się z czego tłumaczyć. Parker jest dobrze postrzegany przez inwestorów i wiele wskazuje na to, że fakt jego pozostania na stanowisku, nie wywołał niekontrolowanej wyprzedaży akcji.
Poza tym, spółka stoi przed dużymi wyzwaniami biznesowymi. W ubiegłym kwartale Nike zanotowała zysk w wysokości 0,46 USD na akcję, który wprawdzie był lepszy niż oczekiwania rynku o 18 proc, ale i tak stanowił spadek o 8 proc. w stosunku do poprzedniego okresu. Spółka tłumaczyła się spadkiem marży brutto oraz wyższymi kosztami administracyjnymi. Jednak w gruncie rzeczy Nike boryka się z tymi samymi problemami, co choćby niedawno opisywany przeze mnie Under Armour (NYSE: UAA), czyli bardzo zażartą konkurencją na rodzimym rynku amerykańskim i ciągle zmieniającymi się trendami zakupowymi. Sytuacja z zamieszaniem w spółce jest o tyle niewygodna, gdyż odświeżona strategia sprzedaży właśnie kładła nacisk na "piękniejszą" część populacji. "Konkurencja jest dziś znacznie silniejsza" - powiedział Brian Yarbrough, analityk w firmie Edward Jones. "Będzie im ciężko wrócić do miejsca, w którym byli" - to aluzja do lokalnej walki z odrodzonym Adidasem, który przejął pałeczkę lidera. Nike szuka rekompensaty lokalnych strat na rynkach międzynarodowych. Jak się okazuje, skutecznie.
Firma wykazała skorygowany zysk w wysokości 0,68 USD na akcję. Jednak skorygowane zarobki Nike nie uwzględniają ujemnego wpływu na akcje w wysokości 1,25 USD z uwagi na nową republikańską ustawę podatkową. Czyli w rezultacie spółka wykazuje stratę 0,57 centów na akcję. Spółka osiągnęła przychody o 7 proc. wyższe na poziomie 8,98 miliarda dolarów (prognozy mówiły o 8,83 miliarda dolarów), na rynku północnoamerykańskim zanotowała 6 proc. spadek sprzedaży, ale nadrobiła to wzrostem o 24 proc. na rynku chińskim. Niemniej jednak, spółka w komunikacie podaje, iż "wraz z końcem trzeciego kwartału obserwujemy znaczące odwrócenie trendu w Ameryce Północnej...".
Rynek pozytywnie zareagował na wyniki spółki, akcje na piątkowej sesji rosły nawet o 4 proc.