Co łączy dyrektorów generalnych Hobby Lobby i Patagonii? Oprócz tego, że są założycielami marek wartych miliardy dolarów i znanych przez wielu amerykańskich konsumentów, obaj prezesi ogłosili niedawno, że planują przekazać własność swoich firm.
CEO Patagonii, 83-letni Yvon Chouinard, planuje przenieść własność na nowo powstałe podmioty: Patagonia Purpose Trust i Holdfast Collective.
Jego powód? Walka ze zmianami klimatu.
W oświadczeniu Chouinard stwierdził: "Nigdy nie chciałem być biznesmenem. Zacząłem jako rzemieślnik, robiąc sprzęt wspinaczkowy dla moich przyjaciół i siebie, a potem zająłem się odzieżą... Jeśli mamy jakąkolwiek nadzieję na dobrze prosperującą planetę - a tym bardziej na dobrze prosperujący biznes - za 50 lat, będzie to wymagało od nas wszystkich zrobienia tego, co możemy przy wykorzystaniu zasobów, które mamy. To kolejny sposób, który znaleźliśmy, aby zrobić to, co do nas należy".
The Holdfast Collective przeznaczy 100 mln USD z rocznych zysków na "walkę z kryzysem ekologicznym". W międzyczasie, akcje z prawem głosu jego rodziny (równe 2% wszystkich akcji) znajdą się w Patagonia Purpose Trust.
Podczas gdy wszystko to wydaje się bardzo dobroczynne, analiza przeprowadzona przez Bloomberg News wykazała, że Chouinard zaoszczędził szacunkowo 700 mln USD w podatkach od zysków kapitałowych, przekazując 98% swoich akcji organizacji non-profit. On i jego rodzina będą nadal utrzymywać kontrolę nad Patagonią bez konieczności płacenia zysków kapitałowych, gdyby zdecydował się na sprzedaż firmy, które to rozwiązanie rozważał.
Dyrektor generalny Hobby Lobby, 80-letni David Green, przytoczył "przekleństwo bogactwa" jako swój motyw, stwierdzając: "Założyciel Patagonii ostatnio trafił na nagłówki gazet, kiedy oddał własność swojej firmy, aby pozwolić jej misji i celowi pozostać nienaruszonym... Doświadczyłem podobnego procesu decyzyjnego z moją własnością Hobby Lobby; wybrałem Boga".
Green od dawna był postacią kontrowersyjną ze względu na traktowanie pracowników, decyzję o utrzymaniu sklepów otwartych podczas pandemii, a także silną retorykę religijną, na której opierał swoje działania wobec swoich podwładnych i operacji firmy. Sama firma również była w przeszłości w centrum wielu kontrowersji i skandali.
Czy te dwa przykłady są oznaką społecznej odpowiedzialności biznesu, czy też wykorzystywania luk podatkowych w celu utrzymania swojego bogactwa? Trudno stwierdzić na pierwszy rzut oka. Bardziej jasne jest to, że działania korporacji są często splecione z kwestiami politycznymi, kulturalnymi i religijnymi. Opinie liderów firm nie są już postrzegane jako ich własne, ale jako odzwierciedlenie stanowiska firmy w różnych sprawach.
Z badań wynika, że ok. 70% konsumentów chce, aby ich ulubione marki zajmowały się kwestiami społecznymi i środowiskowymi, podczas gdy ok. 50% z nich zwraca baczną uwagę na to, czy te marki pozostają wierne swoim obietnicom i podejmują działania. Kandydaci na pracowników nie patrzą już tylko na opis stanowiska, wynagrodzenie i kulturę firmy, ale także na to, czy wartości firmy i poglądy polityczne pokrywają się z ich poglądami.
Przeszliśmy do gospodarki opartej na wiedzy, w której nasza praca nie zaczyna się i nie kończy w momencie wejścia i wyjścia z pracy. Jesteśmy praktycznie zawsze "online" poprzez Slack (NYSE: CRM), Outlook (NASDAQ: MSFT) i Zoom (NASDAQ: ZM), a zatem nasza osobista i zawodowa tożsamość są bardziej splecione niż kiedykolwiek. Konsumenci i pracownicy zabierają głos, a firmy nie są już w stanie unikać tematów, od których zawsze stroniły.