Garmin (NASDAQ:GRMN) oraz Fitbit (NYSE: FIT) ostatnio opublikowały solidne dane z trzeciego kwartału, które przekroczyły konsensus analityków. Porównamy dwie spółki z tej samej branży i zastanowimy się, który producent może stanowić ciekawszy zakup długoterminowy.
Szybki rzut oka na zawartość raportów. Przychody Garmin wzrosły o 8 proc. r/r do 810 mln USD, zysk na akcję wyniósł 0,97 USD (wzrost o 21 proc r/r). Wzrost sprzedaży przyspieszył, ponieważ wprowadzone innowacje w głównych kategoriach produktów znalazły uznanie wśród klientów. Ceny i trendy kosztowe również się utrzymywały, co pozwoliło zwiększyć marżę. W analogicznym okresie przychody Fitbit wzrosły o mniej niż 1 proc. do 394 mln USD, ale to i tak pierwszy wzrost od dwóch lat. Firma zanotowała także zysk w wysokości 0,04 USD na akcję, w porównaniu ze stratą w kwartale ubiegłego roku, głównie dzięki znacznym obniżkom kosztów. Fitbit stał się także znaczącym rywalem dla konkurencji w segmencie smartwatchy, dzięki niedrogiemu zegarkowi Versa. Wyniki spółki, czyli zaskakujący w istocie powrót do rentowności, wywołały euforię inwestorów, którzy rzucili się na akcje Fitbit pompując cenę o 40 proc. w górę w skali tygodnia.
Biznesy firm są dość zbliżone - rywalizują na rynku sportowej odzieży (mniej) i akcesoriów (bardziej). Garmin niespełna połowę przychodów (49 proc.) generuje ze sprzedaży urządzeń przenośnych (podstawowe zegarki, opaski) z serii Vivo oraz zaawansowanych kombajnów treningowych jak Fenix 5 Plus. Reszta to urządzenia GPS serii Marine czy Aviation (około 20 proc.). Tymczasem Fitbit generuje prawie wszystkie przychody z mierników kondycji i smartwatchy. Podstawową strategią firmy jest odejście od nasyconego rynku trackerów fitness na rzecz inteligentnych zegarków średniej klasy, takich jak Versa, oraz wyższej klasy trackerów (opasek) fitness z funkcjami podobnymi do smartwatch, mowa tu o Charge 3. Spółka twierdzi, że obecnie jest drugim co do wielkości producentem smartwatchy w USA, zaraz po Apple (seria Watch). Niemal połowa przychodów spółki to same zegarki (49 proc.), biznes jest zatem mało zdywersyfikowany.
Mówiąc krótko, Garmin to firma, która konsekwentnie generuje dodatnią sprzedaż i wzrost zysków, natomiast różnorodna gama produktów do noszenia również wydaje się być bardziej odporna od siły marketingowej i technologicznej zegarka Apple Watch czy innych tej samej wagi (Suunto). Z drugiej strony Fitbit trafił z produktem w punkt i oferując atrakcyjną cenę potrafił go sprzedać, naturalnie kosztem marż, co tymczasowo odsunęło spółkę od krawędzi. A co będzie, kiedy potencjał produktu się wyczerpie? W rezultacie Garmin, swoją szerokopasmową ofertą, produkuje znacznie wyższe marże niż Fitbit.
Inwestorów długoterminowych na pewno zainteresuje fakt, iż Garmin również wypłaca atrakcyjne dywidendy na poziomie 3,4 proc., a Fitbit jeszcze tego nie zrobił i póki co nic nie mówi na ten temat.
Patrząc w przyszłość, analitycy oczekują, że w przyszłym roku przychody i zyski Garmin wzrosną odpowiednio o 3 proc. i 2 proc., a to nieco za mało w stosunku do prognozowanego C/Z na poziomie 19 pkt. W przypadku Fitbit, Wall Street oczekuje wzrostów przychodów o 4 proc. w przyszłym roku i nieznaczną stratę netto, chociaż szacunki te można skorygować po niespodziewanym zysku. Akcje Fitbit wyglądają na tanie ze wskaźnikiem P/S poniżej 1 pkt, chociaż spółka na nieatrakcyjnym wykresie 'szoruje' po dnie odbijając się od bandy 4,5-7 USD i potrzeba jej kolejnych zyskownych kwartałów, aby uznać, że poprawa jest trwała.
Obecnie omawiane spółki nadają się bardziej do obserwacji niż do inwestycji. Garmin jest stabilnym graczem, ma zdecydowanie przewagę nad mniejszym rywalem, chociaż sprzedawane przez spółkę produkty okupują raczej wyższe półki cenowe, a przez to kierowane są do węższego grona odbiorców. Przyszłość Fitbit póki co jest mętna, a jedna jaskółka w formie udanego produktu i ładnego raportu kwartalnego, wiosny (jeszcze) nie czyni.