Daytraderzy rynku akcji amerykańskich w czasie swojej pracy realizują różne strategie handlowe. Używają do tego wielu narzędzi - price action, tape reading, oscylatory czy średnie kroczące. Ilu daytraderów, tyle odmiennych strategii handlu. Z uwagi na specyfikę rynku amerykańskiego, nie ma jednej uniwersalnej, która będzie dawała zarabiać zawsze. Strategia strategii nierówna.
Należy określić dokładnie, co ma być grane i kiedy. Trudno skupić się na graniu odmiennych strategii, choćby z uwagi na fakt, iż sesja amerykańska ma trzy główne fazy - otwarcia, która trwa do ok. 11:30, lunch time w godzinach 12:00-14:00 oraz zamknięcie - najczęściej jest to ostatnia godzina. W każdej z nich rynek zachowuje się zgoła odmiennie.
Otwarcie o 9:30 charakteryzuje się często dużą zmiennością i wysokim wolumenem. Na rynek spływają zlecenia z całego poranka, na wykresie widać dużo emocji, często niezdecydowanie kierunku ceny. W tej części sesji głównym narzędziem dla skalpelów są okna Level2 i Time and Sales, które niejako wyznaczają bardzo krótkoterminowy trend ceny. Należy zaznaczyć, iż nie na wszystkich spółkach taki handel będzie możliwy. Spółki bardzo płynne o dużym wolumenie w pierwszych minutach sesji poruszają się dynamicznie, a 'taśma' bywa nieczytelna. Znów te mniej płynne nierzadko charakteryzują się szerszym spreadem, który uniemożliwia zawarcie krótkoterminowej zyskownej transakcji. Handel w pierwszych minutach sesji jest nieprzewidywalny i ryzykowny.
Z upływem czasu sytuacja się uspokaja, na wykresach zaczynają budować się pierwsze formacje i do gry wkraczają technicy. Jest to czas, kiedy dobrze sprawdzają się strategie oparte na formacjach technicznych, często podparte tape readingiem. System gry na podwójne szczyty lub dołki, wsparcia, opory czy flagi lub pierwsze wybicia z chwilowych konsolidacji może w tej fazie sesji pozwolić na zrealizowanie korzystnych dla tradera transakcji.
Wykonawszy poranne zadania w okolicach południa traderzy udają się na przerwę, co potocznie nazywa się 'lunch time'm'. Wolumen i dynamika rynku bardzo wyraźnie spadają i rozpoczyna się faza konsolidacji. Zarabianie staje się trudniejsze. Jednakże z uwagi na mniejszy wolumen, cena staje się bardziej przewidywalna, tape reading czytelniejszy. W tej fazie sesji nieco łatwiej o nieznaczne wybicia z konsolidacji, a wsparcia czy opory często są zagrane co do centa.
W okolicach godziny 15:00 czasu amerykańskiego rozpoczyna się faza zamknięcia. Traderzy wracają z obiadu, zaczyna się ustalanie ceny zamknięcia. Jest ona o tyle ważna, ponieważ ma istotne znaczenie w kontekście strategii o charakterze dziennym. Na rynek ponownie wraca wolumen, emocje, trendy, szerszy zakres ruchów. Wykresy wybijają z konsolidacji tworząc nowe trendy. Im bliżej końca, tym więcej emocji, a cena staje się bardziej nieprzewidywalna.
Jak grać?
Podstawowym błędem początkujących traderów - w tym moim także - jest to, że chcą grać wszystko w każdej fazie sesji. Efekt jest odwrotny od zamierzonego. Zamiast skupić się na konkretnym setupie, trader szuka okazji wejścia w rynek w wielu miejscach i różnych konfiguracjach, często źle czytając rynek i popełniając błędy. Do niedawna mój trading wyglądał podobnie, w trakcie sesji grałem domknięcia luk, opory, przebicia, wybicia z konsolidacji. W efekcie tworzy się bałagan, strategia jest rozmyta, sesje kończą się na czerwono. Zamiast zarabiać dolary, tracimy je. Konsultując swoje wyniki z trenerem, ustaliliśmy jeden wygodny dla mnie setup, który staram się regularnie grać. Odstąpiłem od tradowania innych formacji, skupiłem się na setupie podwójnych szczytów czy odbić od oporów i tę formułę staram się stosować codziennie, na kilku spółkach, powtarzając czynność kilkadziesiąt razy w trakcie sesji. Przedstawiam to na wykresie poniżej (mała zmienność z uwagi na święto w Stanach, sesja z wtorku 21.11.17) .
Jak widać na powyższym wykresie, tylko jedna spółka pozwala zrealizować kilkanaście setupów, a to wszystko w tygodniu o ograniczonej zmienności. Nie tyle trudne jest wyczekanie setupu, co szereg czynników decydujących o tym, jak go dobrze rozegrać. W swoim tradingu wspomagam się taśmą oraz wolumenem i głównie na podstawie odczytów z time and sales podejmuję decyzję o zajęciu pozycji. Kilka tygodni pracy na jednym schemacie pozwoliło mi wyciągnąć istotne wnioski. Moja strategia daje dużo sygnałów w pierwszej i ostatniej części sesji, kiedy zakres cen się rozszerza. Podczas lunch time bez obaw mogę odejść od komputera lub przeznaczyć czas na wyszukanie w skanerze innych spółek spełniających wytyczne mojego handlu.
W daytradingu rynku akcji nie funkcjonuje zasada jednej strategii, która sprawdza się w każdych warunkach. Ważną rolę odgrywa pora sesji, w której zajmuje się pozycje. Strategie dające zarobić na początku czy końcu sesji nie sprawdzą się zupełnie w porze lunchu. Zanim zdecydujemy się kupić pierwsze akcje, należy dokładnie przeanalizować fazy rynku pod kątem założeń strategii, aby jak najbardziej ograniczyć ilość stratnych pozycji.