Wynalazek funduszy indeksowych jest znany od dawna i bardzo wygodny. Pozwala małym i dużym inwestorom, a także jednosesyjnym traderom zająć pozycję na niemal dowolnym obrazie rynku. Na łamach 'Paszportu' o ETFach jest już bogate archiwum artykułów, dziś skupimy się na tym, czy fundusze są dobrym instrumentem w handlu w trybie intraday.
Na nowojorskich giełdach znajdziemy ETF praktycznie na wszystko, od rynków wschodzących i sektorów branżowych, przez kawę, spółki z Pakistanu, aż po ETF-y na firmy prowadzące różne rodzaje działalności. Wystarczy założyć darmowy rachunek maklerski z dostępem do giełdy amerykańskiej i uzyskujemy dostęp do niezliczonej oferty różnych rodzajów ETF-ów. Również kilka domów maklerskich w Polsce prowadzi pewną ekspozycję w ramach CFD na ETF. Najpopularniejszy ETF na świecie to SPY (AMEX: SPY), który naśladuje indeks S&P500.
Jako trader akcji, dla którego głównym narzędziem pracy jest drabina zleceń z poziomu drugiego, podchodzę do ETF z pewnym dystansem. Jestem tu bardziej obserwatorem, niż handlowcem. Popularne ETFy, czy to na główne indeksy giełdowe czy poszczególne sektory gospodarki, które charakteryzują się dużym wolumenem, dla daytradera grającego 'z ręki' , bywają zupełnie nieczytelne. Spójrzmy jak wygląda w trakcie sesji drabina zleceń dla SPY. Tłok.
Bolączką "dużych" ETFów jest fakt, iż są opanowane przez automaty i HFT, z którymi pojedynczy daytraderzy czy biura nie mają szans. Na "taśmie" każdy poziom ceny wygląda tak samo, stoją tam zlecenia na kilka tysięcy jednostek, z racji ogromnej płynności transakcje odbywają się błyskawicznie, niemożliwym jest określenie popytu czy podaży. Uderzając w rynek mikro zleceniem na 100, 500 czy 1000 jednostek zawieramy transakcję losową. Wykres jest poszarpany, cena mocno pracuje w dwie strony, zakładając zlecenie krótkoterminowe, należy założyć głębsze korekty i zlecenia stop loss, aby nie wypaść z rynku zbyt szybko. Granie przeciwko automatom, z racji opóźnienia, statystycznie kończy się przegraną tradera. Wysyłając zlecenie z Europy już na starcie mamy stratę w czasie na poziomie 110-130 msek. Automat z reguły jest bliżej giełdy, toteż w czasie, gdy nasze zlecenie z limitem będzie wysyłane na giełdę, automat zdąży je już wykupić przed nami i zmienić kurs tak, że nie dostaniemy żadnej jednostki. Wysyłając zlecenie market na pewno dostaniemy gorszą cenę. Jest to w istocie bardzo nierówna walka.
Tak jak nie gra się raczej na dużych medialnych spółkach, o czym pisałem niedawno, tak samo traderzy indywidualni raczej omijają granie na topowych ETFach. Chętniej zawierają transakcje na nieco wolniejszych instrumentach. Przykładem może być tutaj piątkowy (4 sierpnia 2017 r.) wykres funduszu SPDR Series Trust SPDR S&P Biotech ETF (AMEX: XBI) - wahania ceny w przedziale $2, rozsądny spread, względnie czytelna drabina zleceń.
Nie oznacza to jednak, że ETFy nie nadają się do grania intraday. Należy określić branżę, w której chcielibyśmy podjąć trading, a następnie wyszukać fundusz, który będzie spełniał nasze oczekiwania i pasował do stylu handlu jaki jest dla nas najłatwiejszy. Wiele ETF-ów sprawdzi się u inwestorów/traderów, także tych jednosesyjnych, uprawiających strategie momentum, czyli granie pod lokalne układy analizy technicznej i opierających wejście/wyjście z rynku na ważnych z punktu widzenia ceny poziomów. Zachęcam do przeglądania wyszukiwarek w poszukiwaniu instrumentów spełniających wybrane oczekiwania.