Ujawnienie korespondencji syna Donalda Trumpa dotyczącej interesów rosyjskiego rządu oraz liczne ataki hakerów w ostatnim czasie przyczyniły się do zmiany postrzegania e-maili, uważanych niegdyś za bezpieczną i zapewniającą prywatność formę komunikacji.
W związku z powyższym powstaje pytanie: czy pocztę elektroniczną można już uznać za przestarzałą?
Bezpieczeństwo i prywatność mają dla nas coraz większe znaczenie. Jednocześnie pod wpływem głośnych wydarzeń zaczynamy wątpić, czy e-maile mogą je nam zapewnić. W ubiegłym roku podczas kampanii wyborczej w Stanach Zjednoczonych ofiarami luk w zabezpieczeniach padli członkowie Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej oraz kandydująca na urząd prezydenta Hillary Clinton.
Serwisy oferujące konta e-mail, w tym Yahoo (NASDAQ: YHOO), próbują ulepszać usługi, by przyciągnąć i utrzymać nowych klientów, lecz kwestie bezpieczeństwa nadal stanowią problem. Dwa włamania na serwery, które dotknęły ponad miliard użytkowników, przyczyniły się do obniżenia sumy otrzymanej w momencie przejęcia przez Verizon (NYSE: VZ) o 350 mln dolarów. Ostatecznie Yahoo zostało sprzedane za 4,5 mld dolarów. W czerwcu hakerzy uderzyli również w Verizon, co zszargało zarówno wizerunek samego operatora komórkowego, jak i wszystkich spółek zależnych.
Na niekorzyść zadziałał także fakt, że w związku z przejęciem Yahoo przez Verizon klienci AT&T (NYSE: T) utracili dostęp do serwisów Yahoo Mail, Flickr i Tumblr.
Nie dziwi więc, że wielkie korporacje, start-upy, a nawet kluby uniwersyteckie i grupy wsparcia coraz częściej komunikują się za pośrednictwem aplikacji z opcją szyfrowania, takich jak Slack czy WhatsApp (NASDAQ: FB). Mają one liczne funkcje, których brakuje tradycyjnej poczcie elektronicznej: umożliwiają przekazywanie natychmiastowych komunikatów, wygodniejsze prowadzenie konwersacji grupowych i tworzenie prywatnych kanałów oraz zapewniają wysoki poziom bezpieczeństwa.
Właściwie jedynym powodem, dla którego wciąż wysyłamy e-maile, jest tradycja - taka forma uważana jest za bardziej oficjalną i przyjęła się w biurach. Od wprowadzenia poczty elektronicznej minęło jednak ponad 50 lat, a styl komunikacji uległ zmianie. Całkowita rezygnacja z e-maili mogłaby zrewolucjonizować funkcjonowanie firm. Komunikatory przyspieszyłyby przepływ informacji, zaś mniej formalny ton pomógłby w stworzeniu atmosfery otwartości, sprzyjającej innowacyjności i kreatywności. Rozwój poczty elektronicznej pociągnął za sobą rozwój biurokracji, która niepotrzebnie spowalnia pracę, podczas gdy świat pędzi coraz szybciej.
Gmail (NASDAQ: GOOGL) poinformował niedawno o rezygnacji ze skanowania wiadomości użytkowników w celu lepszego dopasowywania wyświetlanych reklam. Miało to uciszyć obawy związane z prywatnością. Nowa wersja aplikacji ma dawać większe możliwości personalizacji oraz umożliwiać skuteczniejsze sortowanie i filtrowanie e-maili. Wszystkie te funkcje można jednak wprowadzić również w aplikacjach szyfrujących wiadomości, zwłaszcza jeśli zaczęłoby z nich korzystać więcej osób.
Wszystko sprowadza się do jednego: dostawcy usług e-mail nie są w stanie zagwarantować ochrony przed atakami hakerów i przeciekami, na której zależy klientom. Nieskuteczne są również archaiczne systemy filtrowania, na co wskazują coraz większe ilości spamu. Przy korzystaniu z aplikacji umożliwiających szyfrowanie wiadomości takich problemów nie ma. Możliwe, że poczta elektroniczna po prostu odchodzi do lamusa, a firmy na całym świecie zaczynają zdawać sobie z tego sprawę.