Od czasu kryzysu finansowego w 2008 r. wiele rządów rynków wschodzących stopniowo wzmacniało odporność na wstrząsy zewnętrzne i wewnętrzne. Dla inwestorów oznacza to ponowne rozważenie wielu długotrwałych założeń dotyczących rynków wschodzących, przy jednoczesnej ocenie nowych ryzyk. Jednym z truizmów ostatnich trzech dekad jest to, że rynki wschodzące stanowią dźwignię do globalnego wzrostu: wzrastają szybciej niż rozwinięte gospodarki, ale są podatne na gwałtowne spadki, gdy warunki globalne są mniej korzystne.
To wciąż pozostaje prawdą, ale rozważając możliwości inwestycyjne na rynkach wschodzących w nadchodzących latach, należy również zrozumieć zmiany, które nastąpiły po kryzysach finansowych na rynkach rozwiniętych i większej zmianie geopolitycznego krajobrazu. Z jednej strony wiele wschodzących gospodarek stało się bardziej odpornych i nie chodzi już tylko o relacje z rynków rozwiniętych. Z drugiej strony, zestawienie z tymi pozytywnymi zjawiskami to nowy zestaw wyzwań, a mianowicie coraz bardziej cykliczne dostarczanie płynności przez animatorów rynku, wzrost populizmu i pokusa polegania na deprecjacji waluty jako substytutu reform strukturalnych. W świetle tych nowych realiów, wyprzedaż aktywów rynków wschodzących w tym roku faktycznie oznacza, że wartość i ryzyko są lepiej dostosowane. Z pewnością wiele zagrożeń, na jakie napotykają rynki wschodzące, nadal wymaga wysoce zróżnicowanego stanowiska, ponieważ brak płynności rynkowej może zwiększyć wpływ wstrząsów na ceny. Jednakże,oprócz wyższych zysków, trzy ważne czynniki stanowią podstawę do inwestowania na rynkach wschodzących w globalnych cyklach koniunkturalnych.
Po pierwsze, gospodarki rynków wschodzących w ciągu ostatnich kilku dziesięcioleci rozwijały się znacznie zmniejszając zależność od zagranicznych pożyczek. Po drugie, większość rynków wschodzących zaczęła wdrażać system płynnych kursów walutowych, które pomagają złagodzić wzrost spowodowany wstrząsami zewnętrznymi, takimi jak nieprzewidziane zacieśnienie polityki pieniężnej w Stanach Zjednoczonych. A co najważniejsze, większość banków centralnych rynków wschodzących, które osiągnęły dobre wyniki odnośnie ich celów inflacyjnych, nie musi już przeciwdziałać znacznej deprecjacji kursów wymiany z drakońskimi podwyżkami stóp procentowych. W związku z tym krajowe rynki obligacji są lepiej izolowane, co z kolei umożliwia rządom korzystanie z antycyklicznej polityki fiskalnej w celu stabilizacji poziomu zadłużenia.
Kilka innych ostatnich wydarzeń jest podobnie zachęcających. Na początek, normalizacja polityki pieniężnej w rozwiniętych gospodarkach - proces, który trwa już od 30 miesięcy w USA - wygląda na to, że będzie kontynuowany w wolnym tempie, ze względu na niekorzystne zmiany demograficzne, wysoki poziom zadłużenia i słaby wzrost wydajności. Niskie stopy procentowe stanowią ważną podstawę dla lokalnych i zewnętrznych cen długu na rynkach wschodzących. Tak samo jest z brakiem globalnej presji inflacyjnej. Jednocześnie wzrost rynków wschodzących powinien zacząć stawać się mniej wrażliwy na amerykańskie stopy procentowe i dolara, biorąc pod uwagę niższe potrzeby pożyczkowe, względny brak pożyczek w dolarach i zmniejszoną zależność od eksportu towarów. Podczas gdy Argentyna i Turcja są godnymi uwagi wyjątkami, większość głównych gospodarek rynków wschodzących została uwolniona od "grzechu pierworodnego" wydawania długu denominowanego w dolarach, a zatem może zaciągać pożyczki we własnej walucie.
Oczywiście każdy z tych czynników ma swoje konsekwencje, które należy uwzględnić w decyzjach inwestycyjnych. Na początek, podczas gdy uwolnienie się od "grzechu pierworodnego" łagodzi potrzebę zaostrzenia polityki monetarnej podczas wstrząsów napędzanych z zewnątrz, oznacza to również, że ciężar wszelkich niezbędnych dostosowań spadnie nieproporcjonalnie w stosunku do kursów wymiany, a nie od krajowych stóp procentowych. W rezultacie deprecjacja kursu walutowego mogłaby złagodzić skutki spadku, szczególnie w krajach o wiarygodnych systemach kierowania inflacją. Po drugie, słabszy potencjał wzrostu - odpowiednik niższych stóp procentowych równowagi - stworzył podatny grunt dla populizmu w krajach, w których brakuje solidnych instytucji. A polityka populistyczna ostatecznie utrudnia wzrost. Po trzecie, podczas gdy względna brak płynności rynków wschodzących zawsze wymagał dodatkowej opieki, premia za ryzyko płynności dla aktywów rynków wschodzących może być bardziej procykliczna niż w przeszłości. Jednocześnie zmiany regulacyjne zmniejszyły zdolność pośrednictwa tradycyjnej płynności.
Sukces rynków wschodzących w zmianie kursu wymiany w połączeniu ze środowiskiem o niskim wzroście pośrednio doprowadził do rozprzestrzenianie się nacjonalistycznych, protekcjonistycznych polityk w rozwiniętych gospodarkach. Jednak przy niskim potencjale wzrostu wrażliwość polityczna na zmiany kursowe jest bardziej wyraźna. Podnosi to ryzyko sprzężenia zwrotnego między spadkami wartości walut na rynku wschodzącym a reakcjami politycznymi na rynku rozwiniętym, które obejmują cła i inne środki handlowe mające na celu ochronę rynków wewnętrznych. Co gorsza, takie okrutne cykle są trudne do złamania, ponieważ waluty rynków wschodzących zazwyczaj słabną, gdy wzrost jest zagrożony.
Dzisiaj hierarchia aktywów rynków wschodzących została odwrócona. Teraz waluty są głównymi buforami łagodzącymi skutki spadku zadłużenia i wzrostu na rynkach wschodzących. Może to oznaczać większe, ale mniej uciążliwe korekty walut niż w przeszłości. Z punktu widzenia inwestycji dobrą wiadomością jest to, że tradycyjne ryzyko inwestowania na rynkach wschodzących zostało złagodzone. Wiele rynków wschodzących stało się mniej podatnych na zewnętrzne szoki finansowe i groźbę ostrych, nieprzewidywalnych zmian w polityce pieniężnej rozwiniętej gospodarki. Pomimo niższego potencjalnego wzrostu i stóp procentowych równowagi w rozwiniętych gospodarkach, przeciętne bezwzględne stopy zwrotu na rynkach wschodzących nie mogą być niższe niż w przeszłości. Zła wiadomość jest taka, że zakłócenia płynności będą częściej występować, wymagając uwagi na wielkość ekspozycji niepłynnych instrumentów w okresach niskiej zmienności.