W styczniu 2018 sekretarz skarbu USA Steve Mnuchin zaskoczył wiele osób swoimi uwagami na temat ostatniego osłabienia dolara amerykańskiego, stwierdzając, że słabszy dolar jest "oczywiście" korzystny dla państwa, a jego krótkoterminowa wartość nie stanowi żadnego zmartwienia dla administracji Trumpa. Była to opinia wyraźnie odmienna względem poprzednich sekretarzy skarbu USA, którzy zazwyczaj uważali, że silny dolar był i zawsze będzie korzystny dla USA.
Dolar amerykański stracił na wartości w ciągu ostatniego roku, pomimo podjętych przez Rezerwę Federalną środków, mających na celu uporządkowanie polityki makroekonomicznej i podniesienie stóp procentowych.
Spadek wartości dolara w zależności od jego stopnia może zwiastować zarówno możliwe korzyści jak i straty dla gospodarki. Z drugiej strony kontrolowany wzrost kursu walutowego może pomóc Rezerwie Federalnej podnieść inflację do obecnie pożądanych 2%. Aby osiągnąć ten wynik, koszty importu musiałyby wzrosnąć, co z kolei zwiększyłoby wzrost gospodarczy. Skutkiem takiego bodźca może być szybsze zmniejszanie długu publicznego.
Lecz jeśli spadek wartości dolara będzie większy niż powinien, bank centralny może szybciej podnieść stopy procentowe, narażając tym samym gospodarkę na spowolnienie, finalnie zwiększając jedynie deficyty budżetowe rządu. Wygląda na to, że Mnuchin nie wziął również pod uwagę tego, że nowoczesna gospodarka USA nie opiera się na imporcie lub eksporcie towarów, lecz raczej na wydatkach konsumenckich i gospodarce usługowej. Grozi to też ryzykiem powstania konkurencyjnych dewaluacji, które ostatecznie zaszkodzą interesom amerykańskim.
Komentarz Mnuchina wywołał falę oburzenia. Lawrence Summers, będący ministrem skarbu za czasów kadencji Clintona, skrytykował wypowiedź Mnuchina, mówiąc, że "istnieją istotne powody ekonomiczne, dla których siedmiu ostatnich ministrów skarbu trzymało się silnego dolara ... Tak, słabszy dolar oznacza tańszy amerykański eksport. Ale oznacza również droższy import, a tym samym mniejszą siłę nabywczą amerykańskich dochodów. Znacznie lepiej jest wzmacniać fundamenty niż ubożeć, wprowadzając amerykańskie towary do sprzedaży, gdy obniżamy wartość naszej waluty."
Rzeczniczka prasowa Białego Domu, Sarah Sanders, unikała odpowiedzi, gdy pytano o Mnuchina, odmawiając określenia, czy Biały Dom przyznał mu rację, i potwierdzając jedynie, że dolar jest nadal "bardzo silny". Także prezydent zdawał się dystansować od Mnuchina, pisząc później na Twitterze, że liczy na mocnego dolara. Jednakże przed inauguracją Trump zauważył, że słabszy dolar będzie lepszy dla kraju i od czasu rozpoczęcia jego prezydentury dolar spadł o ponad 11%.
Niektórzy uważają, że Trump zgodnie ze swoją protekcjonistyczną polityką, celowo stara się obniżyć wartość dolara, aby pobudzić produkcję, zwiększyć przewagę USA na międzynarodowych rynkach eksportowych oraz ograniczyć import. Trump nie ukrywał swoich izolacjonistycznych skłonności, zwiększając ostatnio cła na importowane panele słoneczne i pralki. W ramach swojej protekcjonistycznej postawy, Trump rozważał wycofanie się z NAFTA, co spowodowałoby utratę znaczenia na rynkach zagranicznych i w konsekwencji mogłoby zaszkodzić dolarowi.
Analitycy uważnie obserwują rozwój sytuacji, ponieważ stanowisko sdministracji Trumpa przynosi natychmiastowe efekty: po komentarzu Mnuchina, dolar spadł do poziomu najniższego od 3 lat.