Chociaż wszyscy dobrze wiemy, jak zmienny może być bitcoin, są inwestorzy, którzy przewidzieli spadek jego kursu. Nastąpił on w piątek 22 grudnia i poważnie wstrząsnął rynkami kryptowalut. Na GDAX odnotowano 10-procentowe zniżki, po których cena wirtualnego pieniądza spadła do 10400 dolarów. Ethereum (ETH) oraz Litecoin (LTC) poszły w dół o 14%, na wartości straciła również większość altcoinów, takich jak Cardano (ADA), IOTA (MIOTA) czy Dash (DASH). Od czasu, w którym bitcoin osiągnął rekordową cenę 19 892 dolarów, a więc od 17 grudnia, jego kurs potaniał o 55%. Niektóre altcoiny poniosły jeszcze większe straty. Tylko Ripple (XRP) pozostał nietknięty, najprawdopodobniej dlatego, że posiada status najbardziej scentralizowanej kryptowaluty. Chociaż dzięki liniom wsparcia nastąpiło odbicie, cyfrowy pieniądz jako rodzaj aktywów utrzymuje trend spadkowy.
Po pierwsze, przyczyną spadku może być bańka spekulacyjna. Indeks przepływów pieniężnych (MFI) pokazywał, że rynek bitcoina już wtedy był przesycony, a waluta potrzebowała korekcji. Jednak wartość wolumenu obrotu z 21 grudnia (102000 BTC) wskazywała, że nie była to zwykła korekta, a głęboki spadek. Faktycznie, jeszcze przed osiągnięciem przez bitocoina rekordowej ceny inwestorzy i eksperci przestrzegali o wielkiej bańce spekulacyjnej i nadchodzącym załamaniu. Ponadto niektórzy traderzy i inwestorzy zdecydowali się na sprzedaż swoich bitcoinów przed koniem roku, co miało związek z poborem podatków.
Być może sprzedaż nie była wynikiem jedynie technicznej korekty, ale także znakiem gruntownych zmian przeprowadzanych na rynkach kryptowalutowych.
Po drugie, spadek mógł prawdopodobnie wspomóc twórca Litecoina, Charlie Lee, który dokonał sprzedaży swoich monet o łącznej wartości stek milionów dolarów. Powodem miała być chęć uniknięcia konfliktu interesów. Wprawdzie pozbył się on swoich LTC, gdy kurs znajdował się już na niższym niż rekord poziomie, ale może właśnie to zadecydowało o wystąpieniu sprzedaży wśród inwestorów i pogłębieniu zniżek. Pewne jest, że takie działanie wynalazcy wartej 15 mld kryptowaluty nie wpłynie pozytywnie na jej przyszłe notowania.
Po trzecie, 19 grudnia Coinbase i GDAX uruchomiły handel Bitcoin Cash (BCH). Jest to "nowa wersja" bitocoina wykorzystująca technologię blockchain, która zachęca niższymi opłatami za transakcje i szybkimi potwierdzeniami. Chwilę po oficjalnym ogłoszeniu internetowej giełdy cena BCH poszła w górę z 1000 do 8000 dolarów. W konsekwencji pojawiły się zarzuty o stosowanie insider tradingu. Następnie, zupełnie jak klasycznym przypadku oszustwa zwanego "pump and dump", cena BCH spadła o 20%, lądując na poziomie 3500 dolarów w niecałą godzinę. Coinbase zadecydowało o wstrzymaniu transakcji opartych na Bitcoin Cash i ogłosiło wszczęcie śledztwa. BCH znów stracił, cena zmniejszyła się do 1555 dolarów. Podobna sama sytuacja nastąpiła na rynkach innych cyfrowych walut, jednak wkrótce potem nadeszło odbicie.
Roger Ver, zagorzały zwolennik Bitcoin Cash, udzielił dla CNBC wywiadu, w którym poruszył kwestię giełdy Coinbase, której zarzucano stosowanie podejrzanych praktyk z związku z BCH. Mężczyzna, który znany jest również jako "Bitcoin Jesus", wyjaśnił, dlaczego jego zdaniem Bitcoin Cash pewnego dnia odniesie większy sukces i osiągnie wyższą cenę niż zwykły Bitcoin.
Wprawdzie niestabilne rynki krypotowalutowe zdążyły odbić już część poniesionych strat, jednak nie zbliżyły się ponownie do rekordowych poziomów. To, czy potraktujemy krach jako brutalny cios w nasz portfel czy nagłą świąteczną wyprzedaż, zależy od gotowości podejmowania ryzyka, finansowych celów i ideowych poglądów.
Autro posiada długą pozycję w BTC.