Elektrownie solarne nie działają, gdy brak jest słońca. Obecnie nad amerykańskie instalacje napłynęły czarne chmury, zwiastujące spore kłopoty dla tego alternatywnego źródła energii.
Energia solarna, obok energii wiatru, wody i wnętrza ziemi jest jednym z najpopularniejszych odnawialnych źródeł energii. Jego olbrzymią zaletą jest przeogromny potencjał umożliwiający zaspokojenie potrzeb energetycznych całego świata. Do powierzchni naszej planety docierają ilości promieniowania słonecznego, z których można wyprodukować 825 razy więcej energii słonecznej niż zużywa cała ludzkość. Największym problemem w ekspansji elektrowni solarnych są wciąż nieco wyższe koszty produkcji oraz kłopoty ze zmagazynowaniem energii.Ciągłe udoskonalanie technologii przetwarzania energii słońca na prąd elektryczny oraz jego magazynowania sprawiło, że w ostatnich latach obserwujemy bardzo szybki przyrost mocy zainstalowanej elektrowni słonecznych. W Stanach Zjednoczonych w ostatnich latach moc zainstalowana solarów wzrosła o 900%, rok w rok zwiększając moc nowopodłączanych urządzeń. W 2016 r. w amerykańskim systemie energetycznym pojawiły się instalacje solarne o mocy zainstalowanej 15 GW - więcej niż jakiegokolwiek innego źródła energii. Jednakże analitycy Bloomberg New Energy Finance przewidują, że w tym roku przyrost energii solarnej wejdzie w fazę stagnacji - do sieci podłączone zostanie o 2% mniej mocy z solarów niż przed rokiem.
Jako przyczyny takiej sytuacji wymieniane jest przede wszystkim nasycenie rynku. W stanach przewodzących w zielonej rewolucji jak np. Kalifornia, już prawie wszystkie gospodarstwa domowe, które chciałyby mieć przydomową elektrownię słoneczną, takową posiadają. Nie bez znaczenia są także kłopoty finansowe dużych firm inwestujących w energetykę solarną jak np. SolarCity (NASDAQ: TSLA) czy Vivint.
Od niedawna na horyzoncie pojawiło się jeszcze jedno zagrożenie dla rozwoju przydomowych instalacji słonecznych w USA. Jest to zmieniająca się sytuacja prawna i polityczna, na co spory wpływ mają producenci energii ze źródeł konwencjonalnych. Właściciele elektrowni węglowych i nuklearnych przeszli do ofensywy w obronie swoich interesów, czemu sprzyja obecny klimat polityczny w kraju.
Od kilku lat prowadzona jest akcja lobbystyczna mająca na celu ograniczenie przywilejów dla odnawialnych źródeł energii, w szczególności energii słonecznej. Głównym lobbystą jest Edison Electric Institute zrzeszający największe koncerny energetyczne w kraju m.in. Duke Energy (NYSE: DUK), Edison International (NYSE: EIX), NextEra Energy (NYSE: NEE), Southern Company (NYSE: SO), DTE Energy (NYSE: DTE) czy Pacific Gas & Electric Company (NYSE: PCG). Jego przedstawiciele informują władze stanowe o zagrożeniach, jakie ich zdaniem niesie rozwój energetyki słonecznej dla systemu energetycznego oraz odbiorców energii.
Głównym obiektem krytyki stał się mechanizm opomiarowania netto (ang. net metering), stosowany w ponad 40 stanach. Umożliwia on posiadaczom przydomowych instalacji solarnych odsprzedawać do sieci nadwyżki wyprodukowanej energii elektrycznej oraz pobieranie prądu z sieci, gdy panele słoneczne nie produkują wystarczająco dużo energii. W większości stanów właściciele solarów na dachu lub w ogrodzie oddają energię do sieci po cenie detalicznej. Na koniec okresu rozliczeniowego (zazwyczaj jest to miesiąc) ich zużycie pomniejszane jest o ilość prądu odprowadzonego do sieci. W ten sposób mogą one znacznie obniżyć, lub nawet całkowicie wyeliminować rachunku za energię elektryczną. Zdaniem koncernów energetycznych taki mechanizm jest niesprawiedliwy względem gospodarstw domowych, które nie chcą lub nie stać ich na kupno instalacji solarnej. Argumentują one, że w sytuacji, gdy część gospodarstw sama produkuje sobie prąd, koszty produkcji energii w elektrowniach konwencjonalnych rozkładają się na mniejszą liczbę odbiorców, co prowadzi do wzrostu cen. To z kolei prowadzi do silniejszego odpływu użytkowników do energetyki słonecznej napędzając tzw. spiralę śmierci. Posiadacze domowych minielektrowni są także oskarżani o korzystanie z sieci bez płacenia za to.
Argumenty te spotkały się ze zrozumieniem władz kilku stanów. Mechanizm opomiarownaia netto wstrzymano lub zmieniono taryfy dla użytkowników odsprzedających prąd na Hawajach, w Arizonie, Maine, Indianie i Nevadzie, gdzie jednak cofnięto tę decyzję. W Indianie obniżono stawki płacone ze nadwyżki energii z solarów na wniosek republikańskiego polityka Brandta Hershmana, którego kampania w większości została sfinansowana przez pięciu największych producentów energii w tym stanie.
Przeciwnicy wprowadzanych zmian przedstawiają na poparcie swojej racji badania Lawrence Berkeley National Laboratory twierdzące, że wzrost popularności przydomowych instalacji będzie miał znikomy wpływ na pozostałych odbiorców prądu w najbliższej przyszłości. Edison Electric Institute kwestionuje jednak te wyniki powołując się na opracowanie American Legislative Exchange Council - organizacji wspieranej przez braci Charlesa i Davida Koch, którzy są właścicielami konglomeratu zajmującego się wydobyciem ropy i gazu.
Spore obawy wśród zwolenników energetyki odnawialnej budzi rosnące zaangażowanie osób związanych z lobby dużych firm energetycznych w administrację publiczną na szczeblu federalnym. Brian McCarrnick, wcześniejszy wysoki urzędnik w Edison Electric Institute został szefem sztabu w Departamencie Energii kierowanym przez Ricka Perrego. Jedną z pierwszych decyzji McCarnicka było rozpoczęcie badań nad skutkami zmieniającego się miksu energetycznego w USA. Zadanie to powierzył zagorzałemu przeciwnikowi alternatywnych źródeł energii Travisowi Fisherowi z Institute for Energy Research, którego fundatorem jest rodzina Koch. Popularyzatorzy czystej energii obawiają się, że niebawem osłabione może zostać wsparcie dla OZE na poziomie federalnym w postaci ulg podatkowych, z których korzystają zarówno przedsiębiorcy, jak i gospodarstwa domowe, choć przedstawiciele Departamentu Energii temu zaprzeczają. Nie ma jednak wątpliwości, że od jakiegoś czasu w USA wiatr ponownie zaczął wiać korzystnie dla energetyki konwencjonalnej. Wiele wskazuje na to, że wiatr ten niebawem przyniesie czarne chmury dla energetyki solarnej, co może postawić spory znak zapytania nad jej dalszym rozwojem w tym kraju.