Węgiel ma długą i bogatą historię. Ten surowiec naturalny spowodował rozwój imperiów, stworzył milionerów, a także zabił tysiące robotników. Teraz niemal wszyscy, którzy sprzyjali mu na przestrzeni wieków, oddalają się od niego. Wydaje się to w pełni zrozumiałe, że w zmieniającym się, coraz bardziej świadomym świecie, niechybnie zbliża się koniec węgla.
Historia Stanów Zjednoczonych jest nieodzownie związana z rozwojem i upadkiem węgla. Odkąd Indianie Hopi po raz pierwszy wykorzystali go do pozyskania ciepła w XIV wieku, a w latach 80. XIX wieku odkryto, że może on służyć do wytwarzania energii elektrycznej, węgiel stanowił istotne źródło energii. Doprowadził on do powstania kolei, rozwoju hutnictwa stali, a także rewolucji przemysłowej. W ramach ruchu robotniczego, górnicy węgla domagali się wyższych płac, lepszych warunków oraz 8-godzinnego dnia pracy. Zarówno prezydenci, jak i finansiści stawali się sojusznikami przemysłowców węglowych. W 1902 roku J.P. Morgan doszedł do porozumienia ze strajkującymi górnikami. Węgiel napędzał również zwycięstwa Stanów Zjednoczonych w dwóch wojnach światowych. Klasyczne amerykańskie spółki, w tym również spółki notowane na Wall Street, takie jak General Electric (NYSE: GE) czy ExxonMobil (NYSE: XOM), zarobiły dzięki węglowi miliony dolarów. Mimo tego, Peabody Energy (NYSE: BTU), największa na świecie prywatna spółka węglowa, ogłosiła w marcu, że prawdopodobnie będzie musiała skorzystać z ochrony przed niewypłacalnością. Przyszłość węgla jeszcze nigdy nie malowała się w tak ciemnych barwach.
Starzy dobrzy przyjaciele węgla, czyli rząd i sektor finansowy, odchodzą od węgla z dwóch powodów. Po pierwsze, słusznie stał się on wrogiem politycznym w związku z tym, że powoduje zanieczyszczenie środowiska oraz zmiany klimatu. Węgiel, nawet ten czysty, jest znacznie brudniejszym surowcem nieodnawialnym niż na przykład ropa naftowa czy gaz ziemny. Będzie on zatem pierwszym źródłem energii, które zostanie zastąpione energią odnawialną w ramach transformacji energetycznej na drodze do bardziej zrównoważonej przyszłości. W Stanach Zjednoczonych Demokraci często potępiają węgiel, a Republikanie, którzy akceptują antropogeniczne czynniki zmian klimatu, zdecydowanie nie są jego przyjaciółmi. Globalne porozumienia, takie jak podpisana w 2016 roku paryska konwencja klimatyczna, sprawiają, że zaprzestanie konsumpcji węgla jest konieczne do zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych. Po drugie, produkcja węgla nie jest już opłacalna. Węgiel napotyka zarówno na silną konkurencję ze strony tańszych alternatyw takich jak gaz naturalny, jak i surowe regulacje środowiskowe wprowadzane przez świadome rządy wielu państw. Jak podaje New York Times w artykule pt. "As Coal's Future Grows Murkier, Banks Pull Financing", duże banki, fundusze hedgingowe oraz fundusze private equity unikają udzielania spółkom węglowym nawet najbardziej bezpiecznych kredytów. Chociaż większość amerykańskich banków, takich jak JPMorgan Chase (NYSE: JPM), nadal pożycza pieniądze w krajach rozwijających się, w których popyt na węgiel nadal jest wysoki, zaprzestały one udzielania kredytów na budowę nowych elektrowni w krajach rozwiniętych. Deutsche Bank (NYSE: DB) i Citigroup (NYSE: C) starają się zdobyć więcej środków dla Bowie Natural Resources na zakup trzech kopalni należących do Peabody, same nie inwestują jednak w to przedsięwzięcie. Sektor finansowy nieodwracalnie odsuwa się od węgla.
Nie zaskakuje fakt, że przed węglem rysuje się wizja upadku. Cena akcji Peabody sięgnęła dna, plasując się na historycznie niskim poziomie 2 USD. Wartość akcji innego węglowego giganta, Consol Energy (NYSE: CNX), spadła od 2014 roku o 77%, stabilizując się w 2016 roku w przedziale od 5 USD do 12 USD. To prawda, że "śmierć" węgla spowoduje utratę pracy przez tysiące pracowników nie tylko w Appalachach, ale i na całym świecie. Niemniej jednak, społeczne oraz środowiskowe korzyści upadku przemysłu węglowego zdecydowanie przeważają jakiekolwiek koszty. Świadomi inwestorzy zaczęli już pisać nekrolog węgla.
Autor nie posiada akcji żadnej z wymienionych wyżej spółek.