W związku z rosnącą niepewnością polityczną, spowolnionym rozwojem gospodarki i niezwykle silnym kursem dolara amerykańskiego Coca-Cola (NYSE: KO) poinformowała, że przewidywana stopa wzrostu w tym roku wyniesie skromne 4%.
Prognozy z zeszłego roku były bardziej optymistyczne i wskazywały na 5%.
W odpowiedzi na tę wiadomość inwestorzy zaczęli sprzedawać akcje KO, które ostatecznie potaniały około 8%. Dodatkowo pojawiły się obawy dotyczące przyszłych wyników spółki w obliczu Brexitu i innych potencjalnie szkodliwych czynników.
"Największym ryzykiem dla naszego biznesu jest groźba taryf celnych oraz opóźnienia w transporcie" - powiedział dyrektor finansowy spółki Nik Jhangiani. - "Niewątpliwie, skutki będą ostatecznie zależały od formy, jaką przyjmie Brexit."
Coca-Cola zaczęła gromadzić składniki swoich napojów w magazynach w Wielkiej Brytanii, ponieważ w ten sposób może uniknąć potencjalnych problemów w zakresie łańcucha dostaw oraz zagwarantować sprawny przebieg produkcji.
Brexit nie jest jedynym zagrożeniem, którego obawiają się inwestorzy. Przeszkodą mogą okazać się także cła nałożone na chińskie dobra, które prawdopodobnie wejdą w życie na początku marca.
Szef Coca-Coli James Quincey podkreślił podczas rozmowy z inwestorami, że prognoza dotycząca wzrostu została sporządzona z rozwagą. Dodał, że 2019 rok może być jeszcze bardziej zmienny i niepewny niż 2018.
Niemniej jednak dyrektora generalnego zadowolił wysoki organiczny przychód i zysk na akcję za poprzedni rok, który dowodzi, że Coca-Cola poczyniła postępy w procesie transformacji w spełniające wszelkie potrzeby klienta przedsiębiorstwo.
Tak czy siak, nie ulega wątpliwości, że Brexit będzie miał znaczący wpływ na działalność Coca-Coli, która w Wielkiej Brytanii sprzedaje jedną piątą swoich produktów. Co więcej, większość składników jest importowanych, więc inwestorzy muszą obserwować, w jakim stopniu problemy z dostawami spowodowane przez obecną sytuację polityczną wpłynie na wzrost firmy.
"Aktywnie staramy się zminimalizować wszelkie potencjalne negatywne konsekwencje" - powiedział Jhangiani. - "Na tym etapie wciąż jednak jest wiele niewiadomych."