Chiński koncern motoryzacyjny zszokował rynek kupując prawie 10% akcji Daimlera - legendarnego producenta samochodów będącego symbolem doskonałości niemieckiej motoryzacji.
Spółka Zhejiang Geely należąca do chińskiego miliardera Li Shufu zyskała światową rozpoznawalność po przejęciu od Forda (NYSE: F) szwedzkiego Volvo. Transakcja ta budziła ogromne kontrowersje i obawy dotyczące strategii firmy, traktowania pracowników, eksportu technologii i jakości produktów tej raczej luksusowej marki. Chiński inwestor pozostawił Szwedom wolną rękę co do rozwoju, dzięki czemu Volvo na nowo odzyskało utracony blask i ponownie wytycza trendy na globalnym rynku motoryzacyjnym jednocześnie wspierając technologicznie swoich chińskich partnerów, o czym pisaliśmy w artykule "Volvo - najbardziej znany chiński producent samochodów."Teraz Li idzie za ciosem i chce dalej rozwijać swój motoryzacyjny holding. Jak dowiedzieliśmy się w miniony piątek (23.02) Zhejiang Geely kupiło za 9 miliardów dolarów 9,7% akcji Daimler AG - niemieckiego koncernu motoryzacyjnego z siedzibą w Stuttgarcie, którego historia sięga początków motoryzacji i firm założonych przez jej pionierów Karla Benza i Gottlieba Daimlera, które w 1926 r. połączyły się tworząc Daimler Benz. Obecnie w portfolio koncernu Daimler znajdują się marki samochodów osobowych Mercedes Benz, AMG, Maybach i Smart oraz samochody użytkowe i autobusy Mercedes i Setra. Grupa charakteryzuje się produkcją samochodów z górnego segmentu rynku, zaawansowanych technologicznie i cieszących się światową renomą. Daimler bardzo mocno stawia na innowacje dostrzegając potencjał, jaki drzemie w samochodach elektrycznych.
Chińskiemu przedsiębiorcy bardzo zależało na częściowym przejęciu Daimlera. Jesienią ubiegłego roku zaproponował on zarządowi niemieckiej spółki emisję nowych akcji, które mógłby objąć. Władze Daimlera nie zgodziły się jednak na to nie chcąc wywoływać konfliktu z dotychczasowymi akcjonariuszami. Li wykazał sporą determinację i kupił akcje na rynku. Posiadając 9,7% akcji stał się największym udziałowcem Daimlera.
"Konkurenci, którzy rzucą wyzwanie światowemu przemysłowi samochodowemu w XXI wieku w zakresie technologii nie są jak na razie jego częścią. Aby odnieść sukces i rozwinąć technologię wystarczająco mocno, potrzebni są przyjaciele, partnerzy i sojusze." Li Shufu
Celem transakcji jest nawiązanie współpracy między niemieckim koncernem a Geely. Chiński producent poszukuje partnera technologicznego, który pomógłby mu w budowie nowoczesnych samochodów. Chodzi tu w szczególności o napęd elektryczny oraz rozwiązania cyfrowe jak system autonomicznego prowadzenia czy car-sharing. Zdaniem Li Shufu, przyszli liderzy rynku motoryzacyjnego nie są na nim jak na razie obecni, ponieważ są to firmy technologiczne. Aby utrzymać się na rynku, konieczne będzie szukanie sobie przyjaciół i nawiązywanie sojuszy, dzięki czemu możliwe będzie efektywne konkurowanie.
I właśnie takim partnerem dla Geely ma być Daimler. Chiński producent pilnie poszukuje wsparcia technologicznego, ponieważ zaczyna on przegrywać walkę o najbardziej przyszłościowy segment rynku motoryzacyjnego, czyli rynek aut elektrycznych. W Państwie Środka największe sukcesy odnoszą w tym segmencie Tesla (NASDAQ: TSLA) oraz chińscy producenci BYD wspierany przez Warrena Buffeta i częściowo państwowy BAIC. Ważnym graczem jest także francusko-japońska grupa Renault-Nissan.
Daimler jest bardzo atrakcyjnym partnerem dla Geely z dwóch powodów. Niemiecki koncern na poważnie podszedł do kwestii samochodów elektrycznych. Budżet na badania nad napędem elektrycznym Daimlera wynosi 9,8 miliarda dolarów i jest drugi największy w branży po Volkswagenie. Inżynierowie Mercedesa mają już na tym polu spore sukcesy. Prowadzą oni zaawansowane testy ciężarówek napędzanych silnikiem elektrycznym i przekonują, że wprowadzą je na rynek przed Elonem Muskiem.
Drugi powód to spora aktywność Daimlera na chińskim rynku oraz liczne porozumienia z konkurentami Geely. Stając się największym akcjonariuszem Daimlera Geely zyska możliwość wpływania na decyzję o przyszłości współpracy z innymi firmami motoryzacyjnymi. Prawdopodobnie przesądzone są losy chińskiego joint-venture Daimlera z BYD pod marką Denza. Podobnie wygląda sytuacja ze współpracą Daimlera z Renault-Nissan. Oba koncerny współpracują przy budowie silników spalinowych. Jak dotąd brak było informacji o rozszerzeniu partnerstwa na silniki elektryczne, ale bardzo prawdopodobne, że nawet gdyby, to takowe nie dojdzie do skutku właśnie dzięki wpływowi Geely. Jedynie kontynuacja współpracy z BAIC wydaje się w dalszym ciągu atrakcyjna dla niemieckiego koncernu. Jego pekiński partner ma silne wsparcie chińskiego rządu, co jest bardzo dużą zaletą. Dwa dni po ogłoszeniu kupna akcji przez Li Shufu, Daimler wspólnie z BAIC ogłosił budowę nowej fabryki w Chinach, gdzie będą budowane samochody marki Mercedes Benz. Biorąc pod uwagę, że dopiero co zdecydowano o inwestycji wartej 1,9 miliarda dolarów, trudno się spodziewać szybkiego zerwania współpracy.
Inwestycja w Daimlera jest kolejnym dużym przejęciem dokonanym przez Li Shufu w ostatnim czasie. Za 1,3 miliarda euro stał się on niedawno największym udziałowcem Volvo AB (spółka zajmująca się produkcją ciężarówek) oraz kupił Saxo Bank. Oprócz tego posiada on także mniejszych producentów samochodów jak malezyjski Proton, brytyjski Lotus i LEVC (londyńskie taksówki) czy Terrafugia - amerykański start-up budujący latające taksówki. Niedawno pojawiła się informacja, że w obszarze zainteresowania znalazł się także Fiat Chrysler Automobiles (NASDAQ: FCIA).Tak liczne przejęcia przywołują na myśl historię innych chińskich koncernów, które w ostatnich latach dokonywały wielomiliardowych przejęć, a teraz wpadły w spore tarapaty, czego najgłośniejszym przykładem jest HNA Group. Fakt, że te transakcje się odbywają, oznacza, że Geely ma na to zgodę chińskiego rządu, czego nie dementuje sam Li Shufu. Jak zauważa, celem jest wspieranie rozwoju chińskiego przemysłu motoryzacyjnego, co wpisuje się w strategię narodową.
Kupno prawie 10% akcji dumy niemieckiego przemysłu wzbudziło ogromne emocje w Niemczech. Transakcja ta wpisuje się w dyskusję o coraz liczniejszych chińskich inwestycjach w niemieckie przedsiębiorstwa i obawy o przejmowanie technologii, która jest filarem niemieckiego przemysłu. W celu uspokojenia urzędników i opinii publicznej Li Shufu przyleciał na trzy dni do Niemiec, aby spotkać się na miejscu i zaprezentować swoje plany co do inwestycji w Daimlera. Początkowego niepokoju wyzbyli się pracownicy, którzy nawiązali bliski kontakt ze związkami zawodowymi w Volvo, którzy są bardzo zadowoleni ze współpracy z chińskim właścicielem. Cały czas niewyjaśniona zostaje kwestia kontroli przejęcia ze strony niemieckiego nadzoru finansowego. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, każda inwestycja zwiększająca pakiet akcji do 3% akcji powinna być zgłoszona do nadzoru. W tym przypadku nie miało to miejsca. Prawdopodobną przyczyną jest skomplikowany mechanizm finansowania tej inwestycji. Geely skorzystał ze skomplikowanego rozwiązania opartego na opcjach na akcje Daimlera nazywanego "funded equity collar." Organizacją finansowania zajęły się Bank of America (NYSE: BAC) i Morgan Stanley (NYSE: MS) i jest to jak dotąd największa transakcja z wykorzystaniem tego typu finansowania.
W przypadku Daimlera wejście Geely do akcjonariatu nie będzie miało dużego wpływu na działalność poza wspomnianymi partnerstwami na rynku chińskim. Chińczycy zainwestowali w niemiecki koncern, ponieważ są oni zainteresowani jego dokonaniami i będą chcieli, aby dalej on pracował nad innowacjami. Na przykładzie Volvo zaprezentowali oni już, że potrafią realizować strategię trzymania rąk z dala. Jak możemy przeczytać w komentarzu opublikowanym na portalu należącym do rządowej agencji Xinhua dokonują inwestycji w zagraniczne firmy w sposób przynoszący korzyści dla obu stron i z dalekosiężną perspektywą.