Współzałożyciel Twittera (NYSE:TWTR) Jack Dorsey zrezygnował ze stanowiska dyrektora generalnego. Kluczowa zmiana weszła w życie 'od razu'. Handel akcjami Twittera w trakcie sesji był kilkukrotnie wstrzymywany.
"Zdecydowałem się opuścić Twittera, ponieważ wierzę, że firma jest gotowa funkcjonować bez swoich założycieli" - oświadczył Dorsey w uwagach wraz z ogłoszeniem decyzji na Twitterze. Nowym dyrektorem generalnym został Parag Agrawal, który jest związany z Twitterem od ponad dekady i pełnił funkcję dyrektora ds. technologii od 2017 roku. Dorsey pozostanie członkiem zarządu do końca kadencji w 2022 roku.
Rezygnacja Dorsey'a ze stanowiska była w istocie oczekiwana i nie stanowiła niespodzianki. Dorsey to kontrowersyjna postać, ponieważ swój służbowy czas współdzieli pomiędzy Twittera, a funkcję dyrektora generalnego operatora płatności Square (NYSE:SQ). Akcjonariusze wielokrotnie wcześniej naciskali na Dorsey'a, aby zrezygnował ze stanowiska, ponieważ kwestionowali jego możliwości odpowiedniego pełnienia obydwu funkcji. W przeciwieństwie do Twittera, Square odnosi znacznie większe sukcesy, a jego kapitalizacja rynkowa wzrosła z 2,9 miliarda USD po IPO w 2015 roku do prawie 100 miliardów USD dzisiaj. Tymczasem na akcjach Twittera od lat obserwuje się stagnację, a po wczorajszej sesji akcje wróciły do punktu zamknięcia pierwszego dnia notowań po IPO z 2013 roku. Innymi słowy Twitter przez lata był po prostu źle zarządzany, nie zbudował dużej społeczności, zarabia mało i w zestawieniu do konkurencji prezentuje się co najmniej słabo.
Potwierdził to niejako ostatni raport kwartalny Twittera opublikowany 26 października, który wprawdzie był zgodny z oczekiwaniami w zakresie przychodów 1,28 miliarda USD (wzrost o 39% r/r), jednak zawiódł w zakresie zysków wykazując 0,54 USD straty na akcję, wobec oczekiwanych zysków 0,15 USD na akcję.
W najnowszym raporcie kwartalnym firma wskazała na liczbę 211 milionów dziennych użytkowników, co znacznie odbiega od 306 milionów codziennie korzystających z Snapchata (NYSE:SNAP), nie mówiąc już o 1,93 miliarda codziennych użytkowników Facebooka (NASDAQ:FB).
Od tego czasu akcje Twittera spadły o jedną czwartą.
Po poniedziałkowym odejściu Dorseya wygląda na to, że jego krytycy w końcu dostali to, czego sobie życzyli. Akcje spółki po początkowym wzroście, przez resztę sesji znajdowały się pod presją sprzedających, tracąc ostatecznie niespełna 3%.