Po ataku Rosji na Ukrainę ceny ropy naftowej gwałtownie wzrosły, osiągając najwyższy poziom od ponad dekady. Tymczasem siły rosyjskie zaczęły atakować ukraińskie rafinerie i rurociągi, co doprowadziło do przymusowych przestojów i ewakuacji, a setki tysięcy uchodźców uciekają do Polski i innych krajów w regionie.
Rosja jest jednym z czołowych producentów energii na świecie, a dostawy ropy były ograniczone nawet przed inwazją Rosji na Ukrainę. 1 marca kontrakty terminowe na ropę West Texas Intermediate (NYSE: USO), benchmarku w USA, osiągnęły najwyższą od 2011 roku cenę 112,51 USD za baryłkę.
Globalny benchmark, ropa Brent (NYSE: BNO), osiągnęła cenę 113,58 USD za baryłkę, co stanowi rekordową wartość od 2014 r., po tym jak Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową i jej sojusznicy (OPEC+) ogłosiła, że nie zmieni swoich planów co do produkcji ropy. Członkiem OPEC+ jest Rosja, w związku z czym pojawiły się głosy, by zaprzestać eksportu ropy z tego kraju.
"Ceny ropy naftowej nie mogą przestać rosnąć, ponieważ bardzo napięty rynek ropy prawdopodobnie będzie stwarzał dalsze ryzyko dla dostaw w miarę rozwoju wojny w Ukrainie" - powiedział CNBC starszy analityk rynku w firmie Oanda, Ed Moya. "Cena ropy Brent może wzrosnąć do poziomu 120 USD, jeśli rynek ropy zacznie myśleć, że prawdopodobne jest nałożenie sankcji na rosyjski sektor energetyczny".
Do tej pory rosyjska ropa nie była narażona na sankcje, ale sankcje na inne rosyjskie branże, zwłaszcza bankową, sprawiły, że inwestorzy niechętnie podchodzą do rosyjskiej branży energetycznej. Rosyjski bank centralny jest objęty sankcjami ze strony USA i ich sojuszników, a główni dostawcy usług płatniczych, tacy jak Visa (NYSE: V) i Mastercard (NYSE: MA), zaczęli blokować swoje usługi dla rosyjskich banków.
"Cokolwiek stanie się z ropą naftową, odbije się to na wszystkich innych rynkach [...], mimo że dotychczasowe sankcje nie mają na celu ograniczenia wydobycia ropy. Ograniczają one działania kupujących i finansujących ropę" - powiedział w wywiadzie dla CNBC Daniel Yergin, wiceprezes IHS Markit. "Dostawy rosyjskie będą zakłócone, ale to, czy będą one możliwe do wykonania, czy większe, będzie naprawdę zależało od wydarzeń oraz od ryzyka, jakie kupujący i dostawcy są skłonni podjąć".
Wielkie koncerny naftowe, Shell (NYSE: SHL) i BP (NYSE: BP), ogłosiły już, że sprzedadzą swoje udziały w rosyjskim sektorze gazu ziemnego, reprezentujące inwestycje warte miliardy dolarów. Obie firmy oświadczyły, że są zdecydowanie przeciwne działaniom Rosji w Ukrainie. Oczekuje się, że ich deklaracje wywrą większą presję na innych gigantach rynku paliwowego, takich jak ExxonMobil (NYSE: XOM), aby sprzedali swoje rosyjskie udziały.
Ci najwięksi producenci ropy naftowej odegrali kluczową rolę w rozwoju technologii gazu ziemnego w Rosji. Jednak, choć około dziesięć lat temu rosyjskie holdingi energetyczne były popularną okazją do rozwoju dla inwestorów, rosnące obawy związane ze zmianami klimatycznymi i sankcje nałożone na ten kraj po aneksji Krymu w 2014 r. sprawiły, że rosyjska energia stała się znacznie mniej atrakcyjna.
Podczas gdy OPEC+ nie zmienił swoich planów, 31 członków Międzynarodowej Agencji Energii (IEA) zgodziło się na uwolnienie 60 mln baryłek ropy.
"Podjęcie decyzji o uwolnieniu ropy odzwierciedla skalę spodziewanych zakłóceń na światowych rynkach energetycznych spowodowanych sankcjami wobec Rosji" - powiedział CBS Clayton Allen, dyrektor ds. energii, klimatu i zasobów w Eurasia Group. "Zakłócenia podkreślą również znaczenie krajowej produkcji w USA".
Europa jest szczególnie uzależniona od rosyjskiej energii, a niedawna inwazja na Ukrainę ujawniła słabości tego systemu. Mimo że Unia Europejska ma wystarczająco dużo energii, aby przetrwać zimę, komisarz ds. energii w UE powiedziała dziennikarzom, że UE chce być mniej zależna od innych krajów.
"Nie możemy pozwolić, aby jakikolwiek kraj trzeci destabilizował nasze rynki energetyczne lub wpływał na nasze decyzje energetyczne" - powiedziała komisarz Kadri Simson.
Obecnie Rosja dostarcza około 40% gazu ziemnego i ponad 25% ropy naftowej do Unii Europejskiej.