W poniedziałek niewiele się działo, ale już we wtorek na rynkach zaczęła się masowa sprzedaż. Był to najsłabszy dzień zarówno w tym roku, jak i od ponad sześciu miesięcy. Liberalne media próbują powiązać sytuację na giełdzie z niepokojem wywołanym planami Trumpa, zaś konserwatywne wskazują na zachwiane fundamenty rynków. To dowodzi, że tak naprawdę wszyscy zgadują, a pewne jest tylko to, że sprzedający przeważyli kupujących.
S&P 500 (NYSE: SPY) stracił we wtorek 1,28%, przełamując krótkoterminowy poziom wsparcia. Przerwał zarazem utrzymujący się niezmiennie od listopada trend wzrostowy. Należy odnotować, że indeks jest wciąż na poziomie wyższym o 4% niż na początku roku, jednak byki mają pewien powód do niepokoju.
Nasdaq 100 (NASDAQ: QQQ) stracił jeszcze więcej niz S&P 500 - tylko we wtorek było to 1,52%. Trzeba pamiętać, że Nasdaq trzymał się mocniej niż pozostałe indeksy, więc większy spadek może być wynikiem większego zaangażowania inwestorów. Mimo spadku Nasdaq 100 jest wciąż na poziomie wyższym o 9% niż na początku roku.
Byki interesują się w tym tygodniu funduszem ETF obligacji (NYSE: TLT). W zeszłym tygodniu traderzy przewidywali spadek cen obligacji po podniesieniu stóp procentowych przez System Rezerwy Federalnej, lecz TLT zyskał właśnie 1,4% i odbudowuje poniesione w tym roku straty. Nie można dokonywać nadinterpretacji - indeks wciąż nie jest zbyt mocny, jednak w związku z wtorkowymi spadkami inwestorzy muszą się jakoś ratować, a obligacje są jednym z częstych wyborów.
Wielu decyduje się również na inwestycję w ETF na złoto (NYSE: GLD), co jest typowe w okresach znacznych spadków na rynkach. GLD zyskał w tym tygodniu 1,37% i na tę chwilę nadal radzi sobie dobrze. Teraz widać, że wycofanie, które nastąpiło dwa tygodnie temu, było niezłą okazją do kupna, a inwestorzy wciąż są zainteresowani metalami szlachetnymi.