Clear Channel Outdoor Americas (NYSE: CCO) ogłosiła ostatnio uruchomienie Radar, nowego program, który będzie śledził w jaki sposób konsumenci reagują na billboardy spółki i jak wpływa to ich zachowanie konsumenckie. Pierwsza część programu, która zakłada śledzenie rodzaju interakcji, nie jest niczym nowym, ponieważ Clear Channel (i wiele innych firm zajmujących się tradycyjną reklamą billboardową) od dawna monitoruje ruch przed swoimi billboardami, by móc zaoferować swoim klientom jak najlepsze i najmocniejsze lokalizacje. Jednak Clear Channel, za sprawą swojego programu Radar, idzie o jeden krok dalej. Firma zamierza nawiązać współpracę z AT&T (NYSE: T), by móc śledzić ruchy konsumentów po zobaczeniu billboardu. Clear Channel chce zobaczyć dokąd ludzie pójdą, co zrobią i czy billboard wpłynął na ich zachowanie konsumenckie.
Na terenie całych Stanów Zjednoczonych są dziesiątki tysięcy billboardów Clear Channel. Firma skupia się jednak na swoich 11 najważniejszych rynkach, w tym największych miastach jak Nowy Jork, Chicago czy Los Angeles. W każdym z nich Clear Channel zawarło umowy z wieloma dostawcami komórkowymi, który mają śledzić ruchy klientów na podstawie aktywności ich smartfonów. Chociaż ten ruch wydaje się bardzo ingerować w życie konsumentów, jak twierdzi nawet sam CEO Clear Channel, mówi się, że ta współpraca nie ma wiązać się ze zbieraniem nowych informacji, a z korzystaniem danych, które dostawcy telefonii komórkowej już mają od swoich klientów.
Clear Channel ma zbierać dane od firm telefonicznych (nie pojedyncze, dające się zidentyfikować informacje, których, według ich samych, spółki telefoniczne nie posiadają), a następnie dopasowywać je do ruchów odczytanych przez billboardy. Po przeanalizowaniu danych Clear Channel ma nadzieję móc zaoferować swoich klientom lepsze statystyki dotyczących tego kto, gdzie i kiedy widzi dany billboardy, a, co za tym idzie, stworzyć lepsze, bardziej wyrafinowane kampanie marketingowe skierowane do konkretnych grup. Dzięki zawiązaniu partnerstwa Clear Channel będzie w stanie poznać średni wiek i płeć konsumentów, którzy widzą ich billboardy w określonym czasie, a następnie ustalić czy dana grupa demograficzna jest potem bardziej skłonna odwiedzić reklamowany sklep.
Clear Channel broniło swojego posunięcia, podkreślając, że śledzenie danych reklamowych nie jest niczym nowym, zwłaszcza w czasach popularności stron takich jak Google (NASDAG: GOOG) czy Facebook (NASDAQ: FB), które dobierają wyświetlane reklamy na podstawie historii przeglądarki danego użytkownika. Wielu jednak krytykuje ten ruch, oskarżając firmę o naruszenie prywatności konsumentów. Jednym z przeciwników jest senator Al Franken z Minnesoty, który napisał list do CEO Clear Channel, Scotta Wellsa, w którym domaga się od spółki wyjaśnienia "jakie dane na temat klientów będą zbierane, jak będą procesowane, a także z kim i jak spółka będzie się nimi dzielić."
Chociaż Clear Channel nie odpowiedziało jeszcze na list Frankena, inni uważają, że starania Clear Channel to najzwyczajniej kolejny logiczny krok w stronę stworzenia bardziej efektywnego konsumenckiego marketingu. Dzięki niemu konsumenci nie będą zalewani nieinteresującymi ich reklamami, być może nawet billboard będzie można spersonalizować i dostosować do konkretnych odbiorców. Zwolennicy programu Radar twierdzą, że zbieranie danych przez spółki telefonii komórkowej nie jest niczym nowym, a wina leży po stronie klientów, którzy zgadzają się na ich politykę prywatności bez uprzedniego zapoznania się z jej zasadami.
Nowy program Clear Channel jest dopiero we wczesnej fazie, dlatego też nie możemy wyciągnąć z niego zbyt wielu danych. Dopiero się okaże czy pomoże on firmie zwiększyć efektywność i przyciągnąć większą liczbę reklamodawców do tradycyjnych "starych" metod reklamy billboardowej. Na pewno nowy program Radar nie jest w stanie pozyskać tak szczegółowych danych jakie zbierają "nowe media" w marketingu internetowym, ale być może odmieni on strefę reklamy, którą wielu uważało za wymierającą.