Baker Hughes (NASDAQ: BKR) osiągnął mało przekonujący wynik w drugim kwartale, w którym miał 5 miliardów dolarów przychodów, co oznacza spadek o 2% w stosunku rok do roku.
To znacznie mniej niż w przypadku głównych konkurentów np. Halliburtona (NYSE: HAL). W ostatnim kwartale odnotował on przychody w wysokości 5,07 mld USD, co oznacza wzrost o 36,9%. Schlumberger (NYSE: SLB) miał przychody w wysokości 6,8 mld dolarów, co oznacza wzrost o 20% rok do roku. Z pewnością uczciwie jest wskazać na wpływ wojny rosyjsko-ukraińskiej i sankcji nałożonych na Rosję. W rezultacie, rosyjskie obiekty nieoperacyjne firmy Baker Hughes nie pomogły jej w ubiegłym roku (Baker Hughes odnotował stratę pozaoperacyjną w wysokości 426 mln USD związaną ze swoją jednostką świadczącą usługi w zakresie pól naftowych w Rosji).
Część problemu w dokonywaniu porównań polega na tym, że nadal myślimy o Baker Hughes jako o firmie świadczącej wyłącznie usługi w zakresie pól naftowych, podczas gdy tak wyraźnie pozycjonuje się ona do konkurowania w zakresie technologii, których wymagać będzie transformacja energetyczna. W tej chwili chlebem powszednim firmy Baker Hughes są usługi związane z polami naftowymi i sprzętem, ale firma rozumie, że przyszłość należy do technologii energetycznych, a także zmian klimatycznych i ograniczania emisji - i działa w tym kierunku.
Tego rodzaju błędne opisy firmy Baker Hughes - i innych firm podejmujących podobne działania - są niepokojące, ponieważ zniekształcają wskaźniki, za pomocą których można mierzyć postęp, jaki faktycznie czynią. Firmy te już aktywnie zaczęły robić to, co będzie konieczne dla innych. Wymyślają siebie na nowo, aby zaspokoić przyszłe potrzeby energetyczne, a nie te dzisiejsze. Vikas Mittal w artykule Buckleya wyraził obawy, że firma Baker Hughes poddała się presji środowiskowej ze strony swoich inwestorów, zamiast skupić się na potrzebach swoich klientów w zakresie usług związanych z polami naftowymi. "Chcą być firmą technologiczną, chcą być firmą cyfrową, chcą być firmą odpowiedzialną społecznie, chcą być firmą net-zero" - powiedział Mittal. "Jedyną rzeczą, której nie chcą, to bycie firmą usługową".
Mimo to przychody firmy Baker Hughes z jednostki świadczącej usługi w zakresie pól naftowych wzrosły o 14% w porównaniu z tym okresem w ubiegłym roku. To mówi wiele o konsekwentnym zaangażowaniu w sprawy klientów. Nie robi się interesów ze słabeuszami, zwłaszcza gdy Halliburton i Schlumberger czekają, by cię wygryźć z rynku. Słabsze wyniki Baker Hughes - i miejsca, w którym należy zrzucić winę - również drastycznie bagatelizuje znaczenie zapotrzebowania na technologię i usługi w niskoemisyjnym systemie energetycznym przyszłości.
Do końca roku rząd federalny zainwestuje 3,5 miliarda dolarów w rozwój węzłów bezpośredniego wychwytywania powietrza, a organy regulacyjne pracowicie tworzą przepisy dotyczące sekwestracji dwutlenku węgla na morzu, czyli wschodzącego pola możliwości dla firm posiadających takie umiejętności jak Baker Hughes. Rząd zaczyna poważnie myśleć o ograniczeniu emisji dwutlenku węgla, a inteligentni ludzie z branży energetycznej aktywnie na to reagują.
Podobnie wygląda sytuacja w przypadku przyszłości wodoru. Rząd planuje zainwestować 8 miliardów dolarów w rozwój czystego wodoru, źródła energii, w którym Houston i jego przemysł energetyczny mają wyjątkową pozycję lidera. W tej chwili powstają metaforyczne drogi do ogromnego skoku technologicznego, a firma Baker Hughes pozycjonuje się, aby być jego częścią. Firma zdaje sobie sprawę, że ten sam rodzaj danych geologicznych i geofizycznych będzie wymagany na przykład przy tworzeniu tych składowisk. Jej usługi będą potrzebne - rozpaczliwie potrzebne w nadchodzących latach, w sposób, w jaki nie będzie potrzebna większa wiedza w zakresie wydobycia ropy naftowej.