Spółka (NYSE:LLY) ma za sobą relatywnie słabe dwanaście miesięcy. Roczna zmiana na wczorajszym zamknięciu wyniosła ledwie +0,3 procent, gdy rynek amerykański mierzony indeksem S&P500 rośnie o 17,5 procent. Również na tle branży zachowanie spółki wypada blado. Vanguard Health Care ETF, który skupia w sobie spółki o podobnym profilu, rośnie w rok o 9,2 procent. Nieco lepiej prezentują się perspektywa trzymiesięczne i tegoroczne, w których LLY drożeje - odpowiednio - o 5 i 4,7 procent, gdy wspomniany ETFVHT zyskuje w trzy miesiące 5,9 procent, a od początku roku ledwie 2,7 procent.
Technicznie patrząc wykres LLY ma za sobą imponującą zwyżkę od dna ostatniej bessy, która złapała zadyszkę w połowie 2015 roku. Kilkanaście ostatnich miesięcy zdominował lokalny kanał spadkowy, którego częścią stało się przebicie linii trendu wzrostowego. Popyt zdołał jednak zanegować przebicie ważnego wsparcia i szybki powrót na linię trendu połączył się z powrotem nad średnie z 200 i 50 sesji. Dalszy wzrost będzie wiązał się z możliwością ataku na górne ograniczenie kanału spadkowego i potencjałem zakończenia półtorarocznej przeceny. Wybicie górą wyzwoli spekulacje o formacji kontynuacji, ale już sama szerokość kanału i możliwość przetestowania szczytu z 2015 roku czynią układ sił na wykresie godnym obserwacji.
Opór: 78,12 - 79,70 - 82,71 - 89,86
Wsparcie: 74,00 - 72,68 - 69,14 - 64,18
Tendencja odczytywana na podstawie wskazań DMI/ADX: trend boczny