W zeszłym tygodniu naukowcy z Lawrence Livermore National Laboratory w Kalifornii ogłosili pierwszą w swoim rodzaju reakcję fuzji jądrowej, która wygenerowała więcej energii niż zostało w nią włożone, co przybliża ludzkość do wykorzystania tego samego procesu, który zasila nasze Słońce.
Komercyjnie opłacalna energia termojądrowa od zawsze była postrzegana jako coś odległego o 20 lat. Jednak konsensus naukowy zdaje się potwierdzać, że wyniki uzyskane we wtorek wprowadzają ludzkość na konkretną linię czasową w kierunku osiągnięcia marzeń o energii termojądrowej w określonej przyszłości.
"To historyczne osiągnięcie... przez ostatnie 60 lat tysiące ludzi przyczyniło się do tego przedsięwzięcia, a doprowadzenie nas tutaj wymagało prawdziwej wizji" - powiedziała dyrektor LLNL, dr Kim Budil.
"Mówiąc wprost, jest to jeden z najbardziej imponujących wyczynów naukowych XXI wieku" - powiedziała sekretarz USA ds. energii Jennifer Granholm.
Niektórzy uważają fuzję termojądrową za nieuchwytnego świętego Graala, który może odblokować przyszłość ludzkości wolną od węgla. Proces fuzji polega na wymuszeniu połączenia atomów przy użyciu ogromnych ilości ciepła i ciśnienia. W trakcie tego procesu atomy są tak blisko siebie, że łączą się, tworząc nowe atomy, jednocześnie uwalniając ogromne ilości energii. Jednak zmuszanie atomów do łączenia się w ten sposób wymaga odtworzenia warunków bardziej ekstremalnych niż te, które panują w centrum Słońca, a jednocześnie wiąże się to z ogromnymi kosztami finansowymi.
Sam przełomowy eksperyment, o którym poinformowano w miniony wtorek, kosztował 3,5 mld USD.
Podczas tego eksperymentu naukowcy skompresowali cząsteczki wodoru w kapsule, która następnie została uderzona przez 192-wiązkowy laser, ogrzewając wspomnianą kapsułę do niewyobrażalnej temperatury 100 milionów stopni Celsjusza. Pod ciepłem lasera atomy wodoru wpadły na siebie, uwalniając hel i 3,15 MJ energii netto w porównaniu do 2,05 MJ wprowadzonych.
Jednak pomimo sukcesu odnotowanego przez LLNL, komercyjnie opłacalna fuzja pozostaje jeszcze bardzo odległa. Eksperyment zdołał wyprodukować jedynie tyle energii, by zagotować kilkanaście garnków wody, co oznacza, że minie jeszcze wiele lat, zanim technologia ta stanie się na tyle opłacalna, by można ją było uruchomić w skali potrzebnej do funkcjonowania dzisiejszych elektrowni.
Mimo to, zapytana o przyszłość energetyki termojądrowej, dr Budil z LLNL wymieniła istotne przeszkody, ale stwierdziła, że "przy zgodnych wysiłkach i inwestycjach, kilka dekad badań nad podstawowymi technologiami może postawić nas w pozycji umożliwiającej opracowanie planu energetycznego".
Dla niektórych inwestorów przyszłość fuzji jest już najwyraźniej nieuchronna. Według BloombergNEF inwestycje w startupy zajmujące się fuzją, takie jak Commonwealth Fusion Systems i Helion Energy, wzrosły do wartości 2,3 mld USD w 2021 roku i prawdopodobnie przekroczą ponad 1 mld USD w tym roku.
Niektóre firmy notowane na giełdzie również inwestują w fuzję. Włoska firma energetyczna Eni (NYSE: E) zainwestowała 50 mln USD w Commonwealth Fusion i zasiada w jej zarządzie. Tymczasem w ubiegłym roku Google (NASDAQ: GOOGL) i Chevron (NYSE: CVX) przyłączyły się do tegorocznej rundy finansowania o wartości 250 mln USD dla kalifornijskiej firmy TAE Technologies zajmującej się fuzją termojądrową i dążącej do stworzenia komercyjnie opłacalnych reaktorów do 2030 roku.