Od 24 stycznia giełda odnotowała przyzwoity wzrost pomimo warunków wyprzedaży. Naturalnym pytaniem jest, czy był to po prostu kolejny spadek w trwającej hossie, czy też bardziej odbicie po wyprzedaży, czy jednak zwyżka na rynku niedźwiedzia?
Konsekwencje każdej z tych opcji są dość znaczące. Jeśli będziemy mieli do czynienia z hossą, prawdopodobnie osiągnęliśmy dno i wszelkie spadki są okazjami do kupowania. Co więcej, jest mało prawdopodobne, aby niższe poziomy zostały ponownie przetestowane. Z drugiej strony, jeśli mamy jednak do czynienia z korektą, prawdopodobne jest, że dołki zostaną ponownie przetestowane lub podcięte, a jeśli jest to bessa, to odbicie może okazać się ostatnią okazją do sprzedaży na dłuższy czas.
Oczywiście to, co się wydarzy, rzadko pasuje do tych prognoz i staje się oczywiste dopiero z perspektywy czasu. Jednakże zapewnia to ramy do oceny nowych danych w miarę ich napływu, a także daje pewne realistyczne zrozumienie potencjalnego ryzyka i zysku.
Jeśli poprawną odpowiedzią okaże się rynek niedźwiedzia, będzie to oznaczało tyle, że wzrost zwalnia, podczas gdy Rezerwa Federalna zacieśnia politykę. W pewnym sensie jest to odwrotność tego, co działo się w pierwszych miesiącach zwyżki, kiedy wzrost gospodarczy przyspieszał, podczas gdy Fed pozostawał bardzo gołębi. Uważam, że to właśnie ten wynik jest tym, co niepokoi rynki bardziej niż inne możliwości, takie jak konflikt ukraińsko-rosyjski czy nawet inflacja.
Istnieją też pewne powody, by sądzić, że wzrost gospodarczy może zwolnić w I kwartale, zwłaszcza w obliczu wygasania pakietów stymulacyjnych i ulgi podatkowej na dzieci, a także w obliczu presji inflacyjnej, która nie wykazuje oznak osłabienia.
Kolejną możliwością jest to, że jest to mało znacząca korekta rynkowa, która ma tendencję do dużych spadków, tygodni lub miesięcy niestabilnego handlu, a następnie do wtórnego dołka, który prowadzi do korzystniejszych warunków rynkowych i lepszych możliwości dla traderów i inwestorów. Dzieje się tak zwykle, gdy hossa trafia na znaczącą przeszkodę, ale podstawowe warunki pozostają wspierające. Zasadniczo wzrost gospodarczy i pozytywna dynamika są wystarczająco silne, aby przezwyciężyć trudności związane z inflacją i zacieśniająca się polityką Rezerwy Federalnej. Jednym z dowodów na poparcie tego jest fakt, że wyniki finansowe spółek za IV kwartał były silniejsze niż oczekiwano, przy wzroście zysków na poziomie 29% w porównaniu z 21% miesiąc temu.
Ostatnia możliwość jest taka, że jest to spadek z odbiciem w kształcie litery V. Ta możliwość wydaje się coraz mniej prawdopodobna, zwłaszcza że pod koniec ubiegłego tygodnia widzieliśmy znaczną wyprzedaż i pogorszenie sytuacji na rynku. Jednak od marca 2020 r. każda korekta była właśnie tego rodzaju.