W ubiegłym roku marihuana zyskała duży rozgłos po tym, gdy zalegalizowano sprzedaż zielonych woreczków w celach rekreacyjnych w Kanadzie. Wówczas ogłoszono wszem i wobec, że branża marihuany to przyszłość, a spółki rosły jak na drożdżach. Wyobraźnia dziennikarzy, komentatorów i samych inwestorów kupujących akcje firm w stratosferycznych wartościach nie miała końca. Co zostało z tej euforii?
Entuzjazm opadł, rynek zajął się swoimi sprawami, kapitał przepłynął w inne branże. Twarde fakty dowiodły, że rynek podszedł do tematu marihuany zbyt optymistycznie. Ogólnie rzecz biorąc, zielony przemysł wykazuje niewielki wzrost zysków, ponieważ producenci 'chwastów' inwestują dużo środków, aby się rozwijać. Wzrost sprzedaży, choć nadal duży dzięki legalizacji, rozczarował inwestorów i rozminął się z oczekiwaniami. Wcześniej niedostateczna podaż, a ostatnio obawy o nadpodaż, zaszkodziły zielonemu biznesowi. Wywołało to zmianę trendu i odwrócenie inwestorów od konopii, a czołowe spółki z branży takie jak Aurora Cannabis (NYSE:ACB), Canopy Growth (NYSE:CGC) czy Tilray (NASDAQ:TLRY) notują najniższe wartości na nowojorskim parkiecie.
--- Przeczytaj: Rok 2018 był rokiem rozwoju branży marihuany ---
Inne ważne spółki z branży konopii to Cronos Group (NASDAQ:CRON), Aphria (NYSE:APHA), CannTrust (NYSE:CTST), Hexo (NYSE:HEXO) i Organigram (NASDAQ:OGI) czy Sundial Growers (NASDAQ:SNDL), który wszedł na giełdę na początku sierpnia br., i zdąrzył już stracić 2/3 wartości.
--- Przeczytaj: Marihuana w natarciu, kolejny kanadyjski producent debiutuje na NASDAQ. IPO Sundial Growers ---
Jakie trendy wpływają na akcje spółek z branży konopi? Pomimo okresowych trudności w zielonym przemyśle, nadal warto mieć na oku akcje spółek z nim związanych, ze względu na długoterminowy potencjał wzrostu. Ale inwestorzy powinni analizować spółki marihuany jak każdą inną inwestycję. Komentatorzy podtrzymują opinie, że zielony biznes nadal ma możliwości kooperacji z branżą spożywczą czy alkoholową produkującą napoje, farmaceutyczną lub tytoniową, jednak wszystko będzie trwało dłużej niż mówiły optymistyczne prognozy sprzed roku. Legalizacja konopi w niektórych stanach w Stanach Zjednoczonych, skłoniła również więcej tych firm - w tym Tilray i Canopy Growth - do poszukiwania rozwiązań w celu produkcji konopi w USA lub sprzedaży produktów CBD pochodzących z konopi za pośrednictwem głównych sprzedawców detalicznych. Takie ruchy mogą pomóc w zwiększeniu sprzedaży i destabilizacji marihuany. Ale nie od razu.
--- Przeczytaj: Dlaczego USA nie zalegalizuje marihuany w 2019 roku? ---
Inwestorów nie przekonały takie perspektywy. Ponadto branża nie do końca była przygotowana na legalizację zielonych doniczek w Kanadzie, co wywołało niedostateczną podaż produktu na rynek. Natomiast rynek w USA czekał na wyraźniejsze wskazówki ze strony FDA, zanim sprzedawcy zdecydowali się zaopatrzyć w większe ilości CBD. Powstał zator w łańcuchu dostaw, co znów odbiło się na wynikach finansowych producentów, którzy ogólnie tracą pieniądze i nie spełniają oczekiwań. Natomiast 'miliardowe' wyceny giełdowe spółek miały i nadal mają się nijak do milionowych wartości sprzedaży. Nic dziwnego, że gdy spekulacyjny kapitał 'nagrał' się akcjami, inwestorom pozostało już tylko wychodzić z pozycji. Przez większą część 2019 r., akcje marihuany spadały i żadna z firm nie zbudowała bazy pod ewentualne wzrosty. I póki co nie zanosi się, aby miało się coś w tej materii zmienić.