Airbus (EPA: AIR), wielonarodowe przedsiębiorstwo działające na europejskim rynku samolotowym, został ukarany grzywną w wysokości 104 mln euro za sprzedaż 60 samolotów myśliwskich do Tajwanu w 1992 roku.
Wyrok ten został wydany w wyniku kolejnej ugody z francuskimi firmami zbrojeniowymi w sprawach o oszustwa przy sprzedaży broni na wielką skalę.
Tajwan żądał odszkodowania w wysokości 104 mln euro w postępowaniu arbitrażowym. Wyższą grzywnę nałożono tylko w postępowaniu sądowym o korupcję na francuski rząd oraz spółkę Thales, producenta radarów. W tej sprawie Tajwan oskarżył francuskiego giganta ropy naftowej, Elf Aquitaine (obecnie połączony z firmą Petrofina należącą do Total (NYSE: TOT), które posiada amerykańskie kwity depozytowe na giełdzie w Nowym Jorku) o korupcję w formie prowizji oraz łapówek poprzez Thales. Celem Elf Aquitaine miało być pozyskanie zgody na sprzedaż okrętów wojennych w 1991 roku.
Handel bronią między Francją i Tajwanem na początku lat 90-tych miał swój finał sądzie. Oskarżony o korupcję został prezydent Francji, Francoisa Mitternana. Od tego czasu wzajemne relacje obu państw pozostają chłodne. Ukaranie Airbusa miało miejsce 3 miesiące po tym, jak 3 spółki lotnicze, Dassault Aviation (EPA: AM), Thales oraz Safran (EPA: SAF) przyznały się, że zostały skazane przez tajwański rząd na zapłacenie łącznej grzywny w wysokości 227 mln euro. Trwający 25 lat spór toczył się o "bezprawne wykorzystanie prowizji przy sprzedaży 60 samolotów myśliwskich Mirage do Tajwanu." Przedstawiciele Airbusa nalegali, aby spór ten był w całości cywilny i a zarzuty nie dotyczyły korupcji.
Spółka próbowała również zakończyć postępowanie karne w sprawie nieuczciwych praktyk przy sprzedaży myśliwców wielozadaniowych Eurofighter do Austrii w 2003 roku, prowadząc w tym celu rozmowy z prokuratorami w Monachium. Przedsiębiorstwo odmówiło ujawnienia informacji o aktualnym stanie tego postępowania, choć wiadomo, że przesłuchiwani w prawie szefowie Airbusa nie przyznali się do popełnienia wykroczenia. Inne śledztwa przeciwko wielonarodowemu przedsiębiorstwu lotniczemu toczą się w Wielkiej Brytanii oraz Francji. Dotyczą one korupcji i oszustw związanych ze sprzedażą cywilnych samolotów. Eksperci twierdzą, że łączna wartość wszystkich grzywien, jakie Airbus będzie musiał zapłacić, może wynieść nawet kilka miliardów euro.
Przepisy, które spółka rzekomo naszyła, miały zapewnić Stanom Zjednoczonym kontrolę nad procesem sprzedaży sprzętu wojskowego, w tym tajnych technologii, do innych państw. Na korzyść Airbusa przemawia jednak fakt, że dobrowolnie ujawnił nieścisłości w protokole, co może mieć wpływ na wysokość grzywny. Obecnie wymaga się od jego kierownictwa dostarczenia dowodów na to, że przedsiębiorstwo położyło kres nieuczciwymi praktykom, które tak chętnie stosowało w przeszłości. Chodzi przede wszystkim o wprowadzenie gruntownych zmian w specjalnej organizacji odpowiedzialnej za sprzedaż oraz marketing, która wśród pracowników nazywana była "zamkiem nonsensów". To do jej zadań należała współpraca z pośrednikami.
Analitycy twierdzą, że grzywny Airbusa są traktowane przez inwestorów jako "jednorazowe incydenty" i nie będą miały wpływu na jego długoterminową zdolność do osiągania zysków.